Star Trek Into Darkness (2013)
UWAGA SPOILERY!
Ja rozumiem, że to tak naprawdę jest kino lekkie i że przyszłość jest tu tylko scenografią, ale takie filmy naprawdę robią złą sławę SF. Bo też po raz kolejny trafia się widowisko z piramidalnymi głupotami zamiast fabuły, że po prostu ręce opadają. Jak ktoś nie obeznany z gatunkiem sięgnąłby potem na przykład po marsjańską trylogię Kima Stanleya Robinsona, to przeżyłby szok kulturowy. Przez pierwsze półtorej godziny jeszcze jakoś udawało mi się to ignorować, ale kiedy pojawia się Marcus, logika gdzieś znika i tego już nie zdzierżyłem.
{Tajemnica wyjaśniona! Dzięki!] Największą tajemnicą pozostaje dla mnie scena, kiedy Khan ściska głowę Scotty'ego, następnie mamy zjazd kamery na wrzeszczącą Carol sugerującą, że Khan coś złego Scotty'emu zrobił. Tyle tylko, że chwilę później Scotty bez jakichkolwiek obrażeń jest już na Ensterprise, więc czemu Carol krzyczała i co takiego miał zrobić Scotty'emu uszościsk???
Sam Khan ma być istotą o bardziej rozwiniętej inteligencji. A ja się zastanawiam, z kim tą inteligencję mu porównywano, bo każdy debil wie, że najłatwiej pozbyć się przeciwnika z małej przestrzeni znajdującej się wysoko nad ziemią poprzez wypchnięcie go z niej. Tymczasem Khan walcząc ze Spockiem najpierw czeka, aż ten się wgramoli, a potem robi wszystko, by go nie wypchnąć, nawet bierze go za fraki i pcha w przeciwnym kierunki, żeby tylko biedny Wulkan przypadkiem nie wyleciał.
No i może ktoś mi powie, jakim cudem będąc na Kronosie Kirk był w stanie połączyć się ze Scottym znajdującym się na Ziemi i jaki rachunek wystawili im za to Klingoni w ramach roamingu.
I w końcu sama Flota. Wydawało mi się, że jest to prężna organizacja, ale kiedy po londyńskim zamachu zorganizowane jest zebranie dowództwa, to wygląda to żałośnie. Kapitanów można zliczyć na palcach obu rąk (bo rozumiem, że Kirk i Spock nie są jedynymi pierwszymi oficerami na zebraniu).
Nie wiem, jakim cudem J.J. Abrams zdołał aż tak sknocić nowego "Star Treka". W sumie to cieszę się, że Abrams bierze się za "Gwiezdne Wojny". Jest więc szansa, że trzeci "Star Trek" będzie lepszy z nowym reżyserem za sterami.
Ocena: 4
Ja rozumiem, że to tak naprawdę jest kino lekkie i że przyszłość jest tu tylko scenografią, ale takie filmy naprawdę robią złą sławę SF. Bo też po raz kolejny trafia się widowisko z piramidalnymi głupotami zamiast fabuły, że po prostu ręce opadają. Jak ktoś nie obeznany z gatunkiem sięgnąłby potem na przykład po marsjańską trylogię Kima Stanleya Robinsona, to przeżyłby szok kulturowy. Przez pierwsze półtorej godziny jeszcze jakoś udawało mi się to ignorować, ale kiedy pojawia się Marcus, logika gdzieś znika i tego już nie zdzierżyłem.
{Tajemnica wyjaśniona! Dzięki!] Największą tajemnicą pozostaje dla mnie scena, kiedy Khan ściska głowę Scotty'ego, następnie mamy zjazd kamery na wrzeszczącą Carol sugerującą, że Khan coś złego Scotty'emu zrobił. Tyle tylko, że chwilę później Scotty bez jakichkolwiek obrażeń jest już na Ensterprise, więc czemu Carol krzyczała i co takiego miał zrobić Scotty'emu uszościsk???
Sam Khan ma być istotą o bardziej rozwiniętej inteligencji. A ja się zastanawiam, z kim tą inteligencję mu porównywano, bo każdy debil wie, że najłatwiej pozbyć się przeciwnika z małej przestrzeni znajdującej się wysoko nad ziemią poprzez wypchnięcie go z niej. Tymczasem Khan walcząc ze Spockiem najpierw czeka, aż ten się wgramoli, a potem robi wszystko, by go nie wypchnąć, nawet bierze go za fraki i pcha w przeciwnym kierunki, żeby tylko biedny Wulkan przypadkiem nie wyleciał.
No i może ktoś mi powie, jakim cudem będąc na Kronosie Kirk był w stanie połączyć się ze Scottym znajdującym się na Ziemi i jaki rachunek wystawili im za to Klingoni w ramach roamingu.
I w końcu sama Flota. Wydawało mi się, że jest to prężna organizacja, ale kiedy po londyńskim zamachu zorganizowane jest zebranie dowództwa, to wygląda to żałośnie. Kapitanów można zliczyć na palcach obu rąk (bo rozumiem, że Kirk i Spock nie są jedynymi pierwszymi oficerami na zebraniu).
Nie wiem, jakim cudem J.J. Abrams zdołał aż tak sknocić nowego "Star Treka". W sumie to cieszę się, że Abrams bierze się za "Gwiezdne Wojny". Jest więc szansa, że trzeci "Star Trek" będzie lepszy z nowym reżyserem za sterami.
Ocena: 4
jasna cholera, a ja zamierzam iść na Star Treka
OdpowiedzUsuńJeśli nastawisz się na odmóżdżającą rozrywkę, to jest szansa, że nie wyjdziesz rozczarowany. Budżet widać i Abrams dobrze wykorzystał posiadane pieniądze. Widowisko jest niezłe i gdzie trzeba efekciarskie. O 3D się nie wypowiem, bo akurat wybrałem wersję 2D, ale nawet w niej widać, które sceny zostały zrealizowane z myślą o trzech wymiarach.
OdpowiedzUsuńSpoliery!
OdpowiedzUsuńKhan nie ściska głowy Scotty'ego tylko Marcusa i w ten sposób też go zabija. Dlatego Carol tak wrzeszczy - Khan zabił na jej oczach jej ojca.
Aaa, dzięki za wyjaśnienie.
UsuńTeraz widać, jak nudny zrobił się pod koniec film, że przestałem bacznie zwracać uwagę na to, co się dzieje :/