Frances Ha (2012)
No cóż, wolę jednak kiedy Noah Baumabch łączy siły z Wesem Andersonem. Wtedy powstaje ten przedziwnie magiczny amalgamat, który wchodzi pod skórę i na zawsze zostaje w pamięci. Z jego własnych filmów tak naprawdę podobała mi się tylko "Walka żywiołów".
"Frances Ha", choć jest czarno-biała, to niewiele różni się czy to od "Margot" czy też "Greenberga". Każda scena aż krzyczy, jaki to jest uroczy, inteligentny, zabawny w ekscentryczny sposób film. I rzeczywiście taki jest, a Greta Gerwig jako Piotruś Pan w spódnicy wypada zaskakująco dobrze. Jednak dla mnie pozostał obrazem wymuszonym i strasznie stereotypowym. Cała ta fabuła sprowadza się przecież do bardzo banalnej konstatacji na temat dorastania i różnicy między tym, czego się pragnie, a tym co naprawdę jest dla nas dobre. Kino niezależne w Stanach od dekad kręci takie opowiastki i trudno jest mi się nimi w dalszym ciągu ekscytować.
Ocena: 5
"Frances Ha", choć jest czarno-biała, to niewiele różni się czy to od "Margot" czy też "Greenberga". Każda scena aż krzyczy, jaki to jest uroczy, inteligentny, zabawny w ekscentryczny sposób film. I rzeczywiście taki jest, a Greta Gerwig jako Piotruś Pan w spódnicy wypada zaskakująco dobrze. Jednak dla mnie pozostał obrazem wymuszonym i strasznie stereotypowym. Cała ta fabuła sprowadza się przecież do bardzo banalnej konstatacji na temat dorastania i różnicy między tym, czego się pragnie, a tym co naprawdę jest dla nas dobre. Kino niezależne w Stanach od dekad kręci takie opowiastki i trudno jest mi się nimi w dalszym ciągu ekscytować.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz