The Odd Life of Timothy Green (2012)
Bajka utrzymana w konwencji kina niezależnego. Sympatyczna opowiastka o tym, że dobrym ludziom czasem przydarzają się magiczne rzeczy. Główni bohaterowie tak bardzo pragnęli potomka, że na chwilę go otrzymali, świeżo zebranego z przydomowego ogródka.
Jeśli ominie się magiczną genezę tytułowego bohatera, cała reszta popada w koleiny rutynowej opowieści rodem z kina spod znaku independent. Timothy jest społecznie nieprzystosowany, ma swoje dziwactwa, typowe dla bohaterów tego rodzaju filmów. Ekscentryczność, jak zwykle, jest tu zaletą, podkreślaną przez radości i smutki różnych okoliczności życiowych.
Całość ogląda się nieźle, ale jest to ten rodzaj kina, który już zaczyna mnie nużyć. Oryginalność przestaje być oryginalna.
Ocena: 6
Jeśli ominie się magiczną genezę tytułowego bohatera, cała reszta popada w koleiny rutynowej opowieści rodem z kina spod znaku independent. Timothy jest społecznie nieprzystosowany, ma swoje dziwactwa, typowe dla bohaterów tego rodzaju filmów. Ekscentryczność, jak zwykle, jest tu zaletą, podkreślaną przez radości i smutki różnych okoliczności życiowych.
Całość ogląda się nieźle, ale jest to ten rodzaj kina, który już zaczyna mnie nużyć. Oryginalność przestaje być oryginalna.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz