El cónsul de Sodoma (2009)

Mam wrażenie, że "El cónsul de Sodoma" to film skierowany przede wszystkim do fanów twórczości Jaimego Gila. Ja do nich nie należę. Po film sięgnąłem wyłącznie ze względu na grającego w nim Jordiego Mollę, który jest jednym z moich ulubionych hiszpańskich aktorów. Tym razem był to błąd.


Bez znajomości poezji Gila, film nie robi zbyt dobrego wrażenia. Jest chaotyczny, pozbawiony celu, bohatera, idei. To jakiś zbiór luźnych anegdot o facecie z bogatej rodziny, który pokazuje swoją solidarność z klasami robotniczymi traktując ich jak dziwki, którym zostawia sowite napiwki. Ta jego wizja komunizmu byłaby nawet zabawna, gdyby nie była taka nudna. Wszystkie historyjki są oczywiście okraszone jego wierszami, które wydały mi się irytująco egzaltowane. Tylko jeden fragment mi się spodobał, w scenie gdy Toni tańczy z młodą dziewczyną słychać z offu słowa o okrucieństwie młodości. Ale i ta scena musiała zostać popsuta przez łzy Jaimego, które wydały mi się przesadą.

Koniec końców w filmie znalazłem tylko dwie naprawdę fajne sceny. Są to zresztą wariacje na ten sam temat: w obu przypadkach jest kłótnia, powiedziane zostały słowa, które chciałoby się cofnąć, zostaje tylko cisza i słowa, które powinna była usłyszeć ta druga osoba, ale wypowiedziano je już w samotności. Smutne i piękne.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)