Smitty (2012)
Jak uratować film, który ma gówniany scenariusz? Należy odwrócić od niego uwagę widza. A najskuteczniej można to osiągnąć wrzucając do filmu urocze zwierzę. Tak też zrobili twórcy filmu "Mój przyjaciel Smitty".
W filmie pojawia się wiele znanych twarzy. Musieli oni wszyscy mieć nóż na gardle i pilne rachunki do zapłacenia. Inaczej nie potrafię sobie wytłumaczyć tego, jak ktoś po przeczytaniu tekstu mógł się zgodzić na udział. Jest on po prostu straszny. Wiłem się z bólu za każdym razem, kiedy z ekranu znikał pies. Bo też tylko on był jasnym punktem całości: inteligentny i sympatyczny. Szkoda, że nie był autorem scenariusza, pewnie film wyszedłby ciekawszy.
Ocena: 4
W filmie pojawia się wiele znanych twarzy. Musieli oni wszyscy mieć nóż na gardle i pilne rachunki do zapłacenia. Inaczej nie potrafię sobie wytłumaczyć tego, jak ktoś po przeczytaniu tekstu mógł się zgodzić na udział. Jest on po prostu straszny. Wiłem się z bólu za każdym razem, kiedy z ekranu znikał pies. Bo też tylko on był jasnym punktem całości: inteligentny i sympatyczny. Szkoda, że nie był autorem scenariusza, pewnie film wyszedłby ciekawszy.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz