Cloudy with a Chance of Meatballs 2 (2013)
Nie ma dla ludzkości nadziei. Jeszcze przy okazji "Elizjum" można się było łudzić, że rewolucyjne hasła w hollywoodzkiej produkcji to przewrotność. "Klopsiki kontratakują" jednak pokazują, że wywrotowość stała się częścią systemu. Bunt przeciwko korporacjom jest podsycany przez te właśnie korporacje. A zatem, cóż to jest za bunt??? No dobra. Biorąc pod uwagę, że animację zrealizowało Sony, a czarny charakter, guru wielkiej innowacyjnej firmy co chwilę wprowadzającej nową wersję swojego sztandarowego produktu, dziwnym trafem wygląda jak Steve Jobs, ta rewolucja ma charakter czystej walki z konkurencją. Niemniej jednak oznacza to, że nie mamy szans wyrwać się z systemu. Jesteśmy jak ryby z "Klopsików kontratakują" (biedne sardynki są tak naprawdę jedynymi istotami pożeranymi przez bohaterów, a nawet przez ogórki).
Największą zaletą filmu jest sama animacja. Od czasu "Zdobyć Woodstock" nie widziałem równie "naćpanej" produkcji. I nie chodzi tutaj wyłącznie o psychodeliczne kolory, ale też o miny i sposób poruszania się bohaterów. Strona estetyczna jest o wiele ciekawsza od samej fabuły. Nie dziwi mnie więc zupełnie fakt, że większość widzów na seansie (a już bez wyjątku wszystkie dzieci) swoją uwagę skupiało na małpie i truskawce a nie na perypetiach głównego bohatera.
Ocena: 6
Największą zaletą filmu jest sama animacja. Od czasu "Zdobyć Woodstock" nie widziałem równie "naćpanej" produkcji. I nie chodzi tutaj wyłącznie o psychodeliczne kolory, ale też o miny i sposób poruszania się bohaterów. Strona estetyczna jest o wiele ciekawsza od samej fabuły. Nie dziwi mnie więc zupełnie fakt, że większość widzów na seansie (a już bez wyjątku wszystkie dzieci) swoją uwagę skupiało na małpie i truskawce a nie na perypetiach głównego bohatera.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz