Premium Rush (2012)
Ależ to było złe! Idiotyczna fabuła będąca mieszanką ckliwej historyjki matki i dziecka, wizji świata kurierów rowerowych i nieudolnych scen męskiej rywalizacji. "Bez hamulców" przypomina wysypisko śmieci. Można to wszystko znaleźć, nadgniłe pomysły, które pierwotnie mogły być nawet ciekawe, zużyte klisze fabularne i potłuczone sztuczki, które miały pewnie uczynić film dynamicznym thrillerem z dużą dawką adrenaliny. Oglądając to można naprawdę zejść z tego świata, ale powodem nie będzie nadwyżka adrenaliny, a jej całkowity brak. Mimo ostrego montażu i spore liczby scen pościgów, rzecz jest tak straszliwie nudna, że po prostu brak mi słów. Trwa to coś półtorej godziny, ale szczerze mówiąc lepiej bawiłem się oglądając "Sleep" Warhola.
Mogę zrozumieć udział w tym badziewiu Josepha Gordona-Levitta, w końcu potrzebował kasy na swój własny film. Nie wiem natomiast, co tutaj robił Michael Shannon. To chyba najgorszy obraz z jego udziałem, jaki widziałem. No dobra, ostatnia jego scena była nawet fajna, ale to go wcale nie usprawiedliwia.
Ocena: 2
Mogę zrozumieć udział w tym badziewiu Josepha Gordona-Levitta, w końcu potrzebował kasy na swój własny film. Nie wiem natomiast, co tutaj robił Michael Shannon. To chyba najgorszy obraz z jego udziałem, jaki widziałem. No dobra, ostatnia jego scena była nawet fajna, ale to go wcale nie usprawiedliwia.
Ocena: 2
Komentarze
Prześlij komentarz