Показательный процесс: История Pussy Riot (2013)
Nie lubię tego rodzaju dokumentów. Nie widzę w nich większego sensu. "Pussy Riot: modlitwa punka" jest tylko i wyłącznie relacją reportażową, kompilacją szotów informacyjnych z bladą próbą pogłębienia portretu trójki skazanych członkiń grupy. Nie dowiedziałem się z filmu nic ponad to, co już wcześniej wiedziałem dzięki wiadomościom telewizyjnym i internetowym.
Dokument ten ma bardzo prostą konstrukcję i nie wychodzi poza podstawowe fakty. Nawet biograficzne dane z dzieciństwa bohaterek podane są w sposób suchy. Film nie pokusił się ani o analizę Pussy Riot, ani o osadzenie ich działań w szerszym kontekście. Nie stawia trudnych pytań, od których mi się roiło w głowie. Nie jest też w żadnym razie diagnozą czy to społeczeństwa rosyjskiego czy też ustroju państwa czy też sztuki i granic wolności twórczej. To kino płytkie i efekciarskie, pokazujące nieistotny ruch, nieistotne dziewczyny, nieistotne wydarzenia, którym znaczenie nadały media i które to media znaczenie to starały się utrzymać. Ale prawda jest taka, że dziś nikt już nie pamięta o Pussy Riot. Teraz mówi się o Soczi w kontekście gejów i lesbijek, czy też o "chuliganach" z Greenpeace.
Ocena: 5
Dokument ten ma bardzo prostą konstrukcję i nie wychodzi poza podstawowe fakty. Nawet biograficzne dane z dzieciństwa bohaterek podane są w sposób suchy. Film nie pokusił się ani o analizę Pussy Riot, ani o osadzenie ich działań w szerszym kontekście. Nie stawia trudnych pytań, od których mi się roiło w głowie. Nie jest też w żadnym razie diagnozą czy to społeczeństwa rosyjskiego czy też ustroju państwa czy też sztuki i granic wolności twórczej. To kino płytkie i efekciarskie, pokazujące nieistotny ruch, nieistotne dziewczyny, nieistotne wydarzenia, którym znaczenie nadały media i które to media znaczenie to starały się utrzymać. Ale prawda jest taka, że dziś nikt już nie pamięta o Pussy Riot. Teraz mówi się o Soczi w kontekście gejów i lesbijek, czy też o "chuliganach" z Greenpeace.
Ocena: 5
To nieprawda, że nie pamięta się o Pussy Riot. Jedna z nich nawet sama zadbała, żeby o nich nie zapomnieć, wydała pamiętniki z pobytu w więzieniu za co grozi jej zsyłka w gorsze warunki. :( Jakąś chwilę byłó o tym głośno. Myślę, że jak przeminie czas olimpiady i do nich ktoś wróci, może jakiś niemiecki filmowiec? Ukazało się kilka niezłych dokumentów o rosyjskiej rzeczywistości, spod ich ręki.
OdpowiedzUsuńbabka filmowa
Nie wiem. Ja mam wrażenie, że Pussy Riot na świecie traktowane było w tych samych kategoriach co mięsny strój Lady Gagi: mówiło się o tym, bo to fajne medialnie (i można się za darmo popromować na świecie, jak Madonna), ale tak naprawdę nic z tego nie wynika. Kto dziś pamięta o Wojnie? Grupie, w której była jedna z członkiń Pussy Riot.
OdpowiedzUsuńWg. mnie masz rację. Żeby zaistnieć na dłużej, trzeba długo tworzyć, być pracowitym itd. Historia już pokazała że scenowych krzykaczy pamięta się przez sezon.
UsuńMam podobne wrażenie, Pussy Riot było wykorzystywane (Madonna - świetny przykład), gdy ich wyczyn był na fali. Tak jak one same wykorzystały cerkiew, żeby zaistnieć (no, ich idee również) na całym świecie. Bo jak by nie było, naruszyły pewien mir, wiedząc, że to nie ujdzie uwagi, i nie uszło. O "Wojnie" ja też nie pamiętam, bo po prostu takiej grupy nigdy nie znałam. Ale Pussy Riot już tak, znam, bo wystąpiły zamaskowane w cerkwi śpiewając o Putinie. A że nic to nikomu nie dało, świat wzruszył się na chwilę, powspółczuł, no cóż, takich przypadków jest i będzie wiele więcej. Kto dziś pamięta Kasparowa, byłego szachistę, obecnie polityka, walczącego z reżimem Putina, który został pobity na procesie Pussy Riot? O Chodorkowskim czasem się wspomina, głównie przy okazji kolejnej rocznicy jego odsiadki. Ale widzisz, ten film o którym teraz piszesz, może i nie taki wielki, ale jednak w jakiś sposób przypomina. Lepsze to niż nic.
Usuńbabka filmowa.
Wojna ma na swoim koncie o wiele bardziej prowokacyjne występy. Jak choćby ten po wyborze Miedwiediewa w 2008 roku:
Usuńhttp://www.liveleak.com/view?i=a4d_1204458756
Zwyczajna hucpa w imię tzw. dobra narodu. Nie podobają mi się tego typu prowokacje, epatujące golizną i seksem, mam też na myśli tę grupę ukraińskich działaczek, biegających topless po całej Europie (wszsytkie ładne i zgrabne, ciekawe czy się rozbiorą tak chętnie za 20 lat?) Mam wrażenie, że to żadne poświęcenie z ich strony, po prostu towarzycho się dobrze w imię tzw. wyższych celów. Zresztą to najlepiej widać po ich rozbawionych minach.
UsuńJeśli miałabym stanąc po czyjejś stronie uwięzionych za walkę z reżimem, to na pewno wybrałabym Chodorkowskiego.
Chodorkowski? Dostał dokładnie to, na co zasłużył. Spijał śmietankę będąc lojalnym trybikiem w systemie i poprzewracało mu się w głowie. Na ironię zakrawa fakt, że to właśnie on jest twarzą walki o demokrację w Rosji, bo nie ma z nią nic wspólnego. Wierzył, że skoro kieruje wartą miliardy spółką, to jest jej właściciele naprawdę.
OdpowiedzUsuńA pokaż mi bogacza, który by nie spijał śmietanki, jaką dają mu pieniądze, które osiągnął we współpracy z władzą. Bo raczej nie ma wielkich pieniędzy bez konszachtów z rządzącymi, rączka rączkę myje. Tym bardziej w czasach tak szybkich przemian ustrojowych, jakie miały w Rosji czy w Polsce, gdzie wielkie fortuny rodzą się naprędce, a nie rosną z pokolenia na pokolenie w rezultacie cieżkiej pracy.
UsuńDla mnie postać Chodorkowskiego jest ciekawa o tyle, bo nie wiem, czy był aż tak naiwny, czy naprawdę wierzył, że uda mu się wyjśc zwycięsko z potyczki z Putinem? Przecież miał szanse, by zwinąc manatki i zwiać, dostawał od samego Putina wcześniejsze ostrzeżenia. Może liczył na jakieś większe, może i międzynarodowe protesty, może byl tak naiwny jak Polacy, i liczył na lojalność Amerykanów? Którzy go nieźle zrobili konia wchodząc później w spółkę z konsorcjum, utworzonym z byłego majątku Chodorkowskiego.
Nie jestem pewna, czy w Rosji jest on twarzą walki o demokrację, raczej jest tam niezbyt lubiany.
A tak w ogóle, to dlaczego dostał to na co zasłużył? Mówisz tak jakbyś stał po stronie Putina. Czy z tego powodu, że swojego czasu zaliczał się do młodych wiekiem oligarchów, nie mógł prowadzić swojej działalności politycznej, ludzie się zmieniają - dojrzał, zrozumiał pewne sprawy - i kandydować w przyszlości na jakieś wyższe stanowiska państwowe? Skoro każdemu takie prawo w demokracji przysługuje, dlaczego nie miałoby przysługiwać jemu? To naród, wyborcy i tylko oni, zdecydowaliby czy na to zasługuje. Niestety, nie dane było mu się o tym przekonać. Putin zesłal go na Sybir. Moim zdaniem - postąpił z nim okrutnie, zachował się jak tchórz, który eliminuje każdego, kto mu zagraża.
UsuńCóż, masz więcej wiary w ludzi niż ja. Dla mnie Putin czy Chodorkowski, nie widzę różnicy, poza jedną: ten pierwszy wygrał, ten drugi nie.
OdpowiedzUsuńChodorkowski obłowił się, kiedy Rosja postanowiła stać się kapitalistycznym krajem. Poszła jednak na skróty, zamiast budować biznes, porozdawana lojalnym ludziom firmy. Deal był prosty: mieli nimi kierować jakby byli szefami, a w zamian spijali śmietankę w postaci miliardów dolarów. Ale był jeden haczyk: te firmy nigdy nie stały się ich własnością. I tu tkwił problem Chodorkowskiego. W pewnym momencie się zapomniał. Chciał prowadzić politykę firmy niezależnie od polityki rządu. A kiedy odbił się od ścian więzienia zrozumiał, że jest tylko jedno wyjście, by być rzeczywistym szefem - musi przejąć władzę w kraju. Wiedział na co się porywa. Źle oszacował swoje szanse i przegrał.
To trochę tak, jakbym miał się litować na trockistami, bo przegrali ze stalinistami
UsuńTak jak mówię, rozumiem drogę do fortuny Chodorkowskiego i innych kolegów królika, ale właśnie, nie rozumiem dlaczego był taki Chodorkowski naiwny? Na co liczył? I to jest dla mnie największą zagadką, przecież nie mógł być aż tak głupi, żeby spodziewać się, że Putin pozwoli mu wejść w politykę i stanąć w szranki z nim samym w walce o władzę. Czego to był poryw (ze strony Chodorkowskiego)? Dlaczego by mu go odmawiać, tylko z tego względu, że był bogaty? Może uznał, że czas już przestać pomnażać kasę (bo to nudne), a zrobić coś dla Ojczyzny? W każdym razie, na pewno wiedział, co mu grozi za walkę z Putinem, nie miał dwóch lat, a jednak nie zrezygnował, nie uciekł. Ja wiem, czy ja się nad nim lituję? Chyba by tego nie chciał. Raczej się dziwię, może nawet podziwiam - mógł się wygodnie urządzić za granicą, jak wielu jego rodaków, sponsorować kolejne zespoły piłkarskie, a jednak wybrał to co wybrał. Bardziej mi żal dziewczyn z Pussy Riot, są takie młode, ale mam nadzieję, że nie zapomni się o nich, tylko to świat może im dać? No bo co innego możemy zrobić? Szturm na łagier raczej odpada.
UsuńTragiczny jest los Rosjan. Najpierw oskarża się ich o niemoc i zgodę na tyranię, a jak ktoś śmie się jej przeciwstawić, wtedy mówią zasłużył na to co chciał. A protesty nielicznych przeciw takiemu stanowi rzeczy brzmią jak ciche pojękiwania na pustyni.
Syberia - przepiękna kraina, mogłaby wyżywić Rosję, ale niestety póki co jest grobem dla co światlejszych synów i cór narodu. Właśnie, ostatnio w jej przepastnych czeluściach zniknęła jedna ze wspomnianych już wyżej Pussy Riot,
babka filmowa
A ja powtórzę, że w tych sprawach jestem całkowitym cynikiem. Moim zdaniem, jeśli Chodorkowski był naiwny, to w momencie, kiedy zgodził się zostać oligarchą. Później to była walka o przetrwanie: musiał podjąć wyzwanie Kremla lub patrzeć, jak wszystko, co budował jest marnowane w imię wyższości polityki państwa.
OdpowiedzUsuńA dziewczyny z Pussy Riot mają i tak szczęście. Nie to, co niektórzy dziennikarze, który nawet nie dostali możliwości procesu, a zostali po prostu zamordowani.