Obława (2012)

Lubimy myśleć, że wojny wybuchają w imię wyższych racji: dla dobra (lub potęgi, co w propagandzie znaczy to samo) narodu, za wolność, demokrację, braterstwo. Jednak w rzeczywistości wojna jest kotłem, w którym destylowane są ludzkie charaktery. A przede wszystkim wojna jest łatwym pretekstem do podjęcia działań, które nie mają moralnego uzasadnienia.


W "Obławie" nie ma czystych postaci. Wszyscy są wymazani brudem egoistycznych motywów, których rezultatem jest śmierć w annałach historii wpisana na listę ofiar wojennej zawieruchy. Każdy z czwórki bohaterów ma racjonalne uzasadnienie swojego postępowania: Wydra walczy z kolaborantami, Henryk chce dobra swojego i swojej żony, ta ma dość jego traktowania i zdrady, a Pestka zrobi wszystko w obronie swojej siostry. Ale racjonalne uzasadnienie nie oznacza uzasadnienia właściwego, a przynajmniej nie w taki sposób, w jaki tego pragnęliby bohaterowie. Ich racje są bowiem racjami jednostkowymi, pozostającymi w sprzeczności z pragnieniami innych. Na tym tle rodzi się konflikt, którego rezultatem jest przemoc i krew. Lecz ponieważ wszystko to okrywa noc wojny, ich krzyk i dramat pozostaje niemy.

"Obława" bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałem się, że o wojnie można w Polsce nakręcić podobny film. Tymczasem obraz Krzyształowicza ma nie tylko ciekawy pomysł formalny, ale cztery wyraziste postaci. Po raz pierwszy od bardzo dawna zobaczyłem w polskim kinie ludzi, a nie personifikacje idei. Z tego też powodu bardzo chciałem polubić film, ale koniec końców okazało się, że nie wszystko się reżyserowi udało. Narracja nie potrafiła przykuć mojej uwagi i chwilami łapałem się na tym, że myślami błądzę daleko od tego, co dzieje się na ekranie. Trochę szkoda, ale mimo wszystko reżyser ma ode mnie wielkie brawa.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)