Scusa ma ti voglio sposare (2010)

Druga część w zasadzie nie oferuje nic więcej od tego, co widziałem w "Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie". Identyczna konstrukcja, identyczna narracja. Całość jest lekka, miła i kompletnie nie warta zapamiętania. Jednak póki trwa nie jest tak źle. Głównie za sprawą drugiego planu, gdzie plącze się sporo przystojniaków i parę pięknych kobiet. Swoją drogą, to ciekawe, że przystojniaków jest znacznie więcej, zaś główni bohaterowie często wybierają sobie do towarzystwa mało efektowne blachary. To chyba najbardziej przerażająca wizja kryzysu wieku średniego, jaką można sobie wyobrazić.


Jedna rzecz w "Wybacz, ale chcę się z tobą ożenić" bardzo mi się spodobała. To pomysł na nauki przedmałżeńskie w kościele. Zawsze wydawało mi się, że jest to absurdalny proces, ale film przekonał mnie, że jest inaczej. Nauki te – przynajmniej w filmie – niczego nie uczą. Ich celem jest jedynie ocenienie przez przyszłych małżonków swojej gotowości do podjęcia się sakramentu, który w obliczu Boga i Kościoła jest nieodwołalny.  Nauki te pełnią funkcję sita, przez które wypadają wszyscy wątpiący, niepewni swego pozostawiając wyłącznie tych, którzy naprawdę przekonani są o tym, że chcą być ze sobą na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)