Dood van een schaduw (2012)

"Śmierć cienia" to rzecz o tym, że czasem warto jest oddać swoje życie. Nathan Rijckx umarł w 1917 roku. Ale nie do końca. W zamian za przyjęcie makabrycznej pracy, jego śmierć została odroczona. Może z powrotem wrócić do życia, może zdobyć miłość, o której marzył przez 10 tysięcy dni. I kiedy wszystko ma na wyciągnięcie dłoni, odkrywa, że nie jest tak gruboskórny i bezduszny, jak mu się wydawało.


Krótkometrażówka Toma Van Avermaeta to rzecz miła i sympatyczna, ale nic ponad to. Spodobał mi się pomysł konesera śmierci oraz łowcy cieni. Zaintrygowała mnie też sama maszyna. Czy decydowała ona o tym, kto jaką śmiercią żyje? Czy oni i tak by w ten sposób zginęli, niezależnie od przycisków wybranych przez bohatera. Ale jeśli chodzi o samą fabułę, to nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Nie jest źle, ale z całą pewnością nie jest też warte zapamiętania.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)