Silent Youth (2012)

Diemo Kemmesies zrobił film o tym, co zazwyczaj stanowi zaledwie pierwszy akt. "Silent Youth" to opowieść o początku związku. O pierwszym spojrzeniu, dotyku dłoni, niezręcznych rozmowach, banalnych pretekstach, byle tylko zbliżyć się do drugiej osoby. To opowieść o niepewności, o "potencjalnej zupie pierwotnej", z której, jak za czasów Wielkiego Wybuchu, może, ale nie musi, wyłonić się nowy świat. Widzimy nadzieje i strach, pierwsze przeszkody, kiedy na wierzch wychodzą echa mrocznych aspektów wciąż obcej dusz, ale mogącej stać się kimś więcej. Te impulsy zagrażają delikatnej konstrukcji związku, który przecież tak naprawdę jeszcze nie zaistniał.


Kemmesies stworzył piękną i prostą historię, ale chyba nieco zbyt ponurą. To, co najlepiej udało mu się ukazać, to niezręczność czy to we wzajemnych relacjach czy to w relacjach z innymi (spotkanie Marlo i Kirilla z Franzi). Film jednak cały czas wygrywany jest na niskich, smutnych tonach, jakby to nie była opowieść o początku związku, ale o jego końcu. Końcu, którego dwójka bohaterów jeszcze nie widzi, ale którego ślady my widzowie jesteśmy w stanie łatwo rozpoznać w kilku kluczowych scenach.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)