13 Sins (2014)
SPOILERY
Film zmarnowanej szansy. Nie rozumiem, po co został w ogóle zrealizowany. Pomysł oczywiście (jak to często bywa) jest bardzo fajny. Jednak w filmie mógłby się sprawdzić tylko w jednym wydaniu: krwawym i obrzydliwym. "13 grzechów" powinno konkurować z "Piłą". Ale film Daniela Stamma nawet się do poziomu tamtej serii nie zbliża. Zadania, jakie stawiane są przed głównym bohaterem, są po prosu żenujące (no może poza dwoma - ręką i głowami motocyklistów - które i tak zostały spalone, bo twórcy szybko oba zadania doprowadzają do końca).
W tej łagodnej formie "13 grzechów" mogło się sprawdzić w telewizji, jako serial. Każdy odcinek pierwszego sezonu poświęcony mógłby być jednemu zadaniu. W drugim sezonie zaczęłyby się komplikacje związane z istnieniem drugiego gracza. W trzecim sezonie można byłoby się w końcu dobrać do organizacji. W filmie wszystko to jest tak bardzo skondensowane, że robi wrażenie ledwie naszkicowanych pomysłów, dodatkowo wziętych z różnych porządków. Bo z jednej strony mamy aluzje, że ważne wydarzenia historyczne (jak zabójstwo JFK-a) są po prostu elementami gry, a z drugiej strony okazuje się, że rodzina głównego bohatera "cieszy się" szczególnymi względami organizacji stojącej za grą. Dlaczego? Na to twórcy nawet nie spróbują odpowiedzieć.
"13 grzechów" to rzecz nudna, zrobiona bez polotu i zrozumienia tego, czego oczekują fani gatunku (do których się zaliczam). A już dorzucenie wątku rodzinnej tragedii rodem z antycznego mitu, sprawia, że rzecz staje się zupełnie niezamierzenie parodią.
Ocena: 2
Film zmarnowanej szansy. Nie rozumiem, po co został w ogóle zrealizowany. Pomysł oczywiście (jak to często bywa) jest bardzo fajny. Jednak w filmie mógłby się sprawdzić tylko w jednym wydaniu: krwawym i obrzydliwym. "13 grzechów" powinno konkurować z "Piłą". Ale film Daniela Stamma nawet się do poziomu tamtej serii nie zbliża. Zadania, jakie stawiane są przed głównym bohaterem, są po prosu żenujące (no może poza dwoma - ręką i głowami motocyklistów - które i tak zostały spalone, bo twórcy szybko oba zadania doprowadzają do końca).
W tej łagodnej formie "13 grzechów" mogło się sprawdzić w telewizji, jako serial. Każdy odcinek pierwszego sezonu poświęcony mógłby być jednemu zadaniu. W drugim sezonie zaczęłyby się komplikacje związane z istnieniem drugiego gracza. W trzecim sezonie można byłoby się w końcu dobrać do organizacji. W filmie wszystko to jest tak bardzo skondensowane, że robi wrażenie ledwie naszkicowanych pomysłów, dodatkowo wziętych z różnych porządków. Bo z jednej strony mamy aluzje, że ważne wydarzenia historyczne (jak zabójstwo JFK-a) są po prostu elementami gry, a z drugiej strony okazuje się, że rodzina głównego bohatera "cieszy się" szczególnymi względami organizacji stojącej za grą. Dlaczego? Na to twórcy nawet nie spróbują odpowiedzieć.
"13 grzechów" to rzecz nudna, zrobiona bez polotu i zrozumienia tego, czego oczekują fani gatunku (do których się zaliczam). A już dorzucenie wątku rodzinnej tragedii rodem z antycznego mitu, sprawia, że rzecz staje się zupełnie niezamierzenie parodią.
Ocena: 2
Zwiastun i pomysł na produkcję faktycznie genialny (do czasu, aż zobaczył "Od reżysera Ostatniego egzorcyzmu"). Pierwsze słyszę o tym tytule, i bardzo teraz żałuję, że nie wyszedł.
OdpowiedzUsuńI przyklaskuję idei zrobienia z tego serialu!
Mnie się akurat "Ostatni egzorcyzm" podobał.
UsuńNie widziałem tajskiego oryginału, ale mogę się założyć, że jest dużo lepszy od tego "Czegoś".