Finding Vivian Maier (2013)
Nie lubię dokumentów takich jak "Szukając Vivian Maier". Pod pretekstem prywatnego śledztwa prowadzonego, by odkryć prawdę o nieznanej "mistrzyni fotografii" przemyca się narcystyczny portret twórcy dokumentu połączony z reklamą jego projektu. Jest coś żenującego w tym, jak John Maloof kryguje się, by pokazać się nam jako wielki mecenas i orędownik tajemniczej artystki, a nie jako akwizytor, który wmawia nam, że coś jest dobre, bo jak to kupimy, będzie miał kasę.
Niemniej jednak "Szukając Vivian Maier" ma w sobie coś, co mnie zainteresowało. Tym czymś były wszystkie te osoby, z którymi Maloof rozmawia, które z przejęciem próbują rozgryźć "tajemnicę" Vivian Maier. Było to dla mnie fascynujące, ponieważ ja nie widziałem nic tajemniczego w tej kobiecie. Jej postępowanie wydało mi się całkowicie zrozumiałe, zupełnie normalne (zważywszy na okoliczności i rzeczy przemilczane w jej biografii, ale łatwe do wydedukowania). Wszystkie te pytania stawiane w filmie o to, dlaczego czegoś nie zrobiła albo dlaczego coś robiła tak a nie inaczej, więcej mówią o tych osobach niż o Vivian Maier. Opisują one dominująca formę zachowań społecznych – formę, której nie poddała się VM. Specjalnie napisałem "dominująca", bo choć przecież w potocznym myśleniu oznacza tyle co "normalna", to przecież w rzeczywistości tak nie jest (nie zawsze to, co dominujące jest normalne, a nawet jeśli, to nie musi to oznaczać domyślnego przyjmowanego, że to co nie jest normą, jest nienormalne). W tym sensie VM jest enigmą, której nigdy jej otoczenie nie rozgryzie, nawet jeśli poznałoby wszystkie fakty. Istoty rzeczy nie pozna się przez skatalogowanie przyczyn i skutków.
Ocena: 6
Niemniej jednak "Szukając Vivian Maier" ma w sobie coś, co mnie zainteresowało. Tym czymś były wszystkie te osoby, z którymi Maloof rozmawia, które z przejęciem próbują rozgryźć "tajemnicę" Vivian Maier. Było to dla mnie fascynujące, ponieważ ja nie widziałem nic tajemniczego w tej kobiecie. Jej postępowanie wydało mi się całkowicie zrozumiałe, zupełnie normalne (zważywszy na okoliczności i rzeczy przemilczane w jej biografii, ale łatwe do wydedukowania). Wszystkie te pytania stawiane w filmie o to, dlaczego czegoś nie zrobiła albo dlaczego coś robiła tak a nie inaczej, więcej mówią o tych osobach niż o Vivian Maier. Opisują one dominująca formę zachowań społecznych – formę, której nie poddała się VM. Specjalnie napisałem "dominująca", bo choć przecież w potocznym myśleniu oznacza tyle co "normalna", to przecież w rzeczywistości tak nie jest (nie zawsze to, co dominujące jest normalne, a nawet jeśli, to nie musi to oznaczać domyślnego przyjmowanego, że to co nie jest normą, jest nienormalne). W tym sensie VM jest enigmą, której nigdy jej otoczenie nie rozgryzie, nawet jeśli poznałoby wszystkie fakty. Istoty rzeczy nie pozna się przez skatalogowanie przyczyn i skutków.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz