In Your Eyes (2014)

Tego mi było potrzeba: filmu o miłości, w którym naprawdę czułoby się uczucie. Ostatnio bowiem w filmach nie widziałem miłości, a inne relacje, które za miłość jedynie się podszywały. Zacząłem się nawet martwić, że za głęboko wkroczyłem w strefę cynizmu. Ale na szczęście obejrzałem "In Your Eyes" i odetchnąłem z ulgą.




Nie wiem, jakim cudem udało się Brinowi Hillowi stworzyć z niezwykle prostych elementów równie piękną i wzruszającą historię. Przecież tak naprawdę mamy tu dwójkę bohaterów, którzy przez większość czasu mówią i gapią się w przestrzeń. Film składa się z nieustających montażowych przeplatanek to na niego, to na nią. A jednak gdzieś w tym wszystkim rodzi się uczucie, najpierw przyjaźń, potem coś głębszego. Hill pielęgnuje relację bohaterów niczym cierpliwy ogrodnik. Jest wrażliwy na detale i potrafi wyeksponować nawet najdrobniejsze doskonałości. A to intensyfikuje doznania za sprawą zmysłowych zdjęć, a to znów atmosferę podgrzewa doskonale dobrana piosenka. Kiedy w końcu całość rozkwita, można po prostu westchnąć z zadowolenia. "In Your Eyes" pokazuje, że w filmie naprawdę nie potrzeba wiele, by zachwycić, by podbić serce widza. Wystarczy solidny scenariusz, reżyser mający wrażliwość i smykałkę do opowiadania historii bez posiłkowania się sztucznymi dodatkami i w końcu doskonale dobrani aktorzy. Zarówno Kazan jak i Stahl-David stworzyli przepiękne kreacje. Grani przez nich bohaterowie są cały czas rozdzieleni, a mimo to aktorzy sprawili, że uwierzyłem w łączące ich uczucie.

"In Your Eyes" to prawdziwie romantyczna opowieść. To hołd złożony miłość i odważnym ludziom, którzy zdolni są pójść za głosem serca wbrew rozsądkowi i temu co w danym środowisku uznane jest za normalne. Miłość jest tu rodzajem szaleństwa, ale owo szaleństwo nie jest więzieniem, lecz bramą ku wolności. Po obejrzeniu filmu Hilla sądzę, że każdy chciałby choć trochę oszaleć, jeśli oznaczałoby to postawienie się na miejscu Dylana i Rebecci.

Ocena: 8

Komentarze

  1. Dziwny film. Tyle można było z niego zrobić, a wolano pójść w schemat (jakieś redneki, które patrzą jak Zoe gada ze sobą i już wariatka, zdradza męża). Do tego w ogóle nie wykorzystano tego co oferuje motyw przewodni i w sumie nie wiele z niego wynikło.

    Ale jak tam na koniec biegli to było fajnie. Pewnie pociąg jechał do Nowego Meksyku, ale co tam.;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze pójście w schematy to wada, o czym przekonałem się właśnie oglądając ten film. Dla mnie jest to baśń, którą kupiłem w całości.

      Usuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)