Oy Vey! My Son Is Gay! (2009)

Cóż za rozczarowanie. Miała to być "a fun and festive romantic comedy", tymczasem w całym filmie naliczyłem może dwie sceny, które naprawdę mnie rozśmieszyły. Jest też kilka, które na siłę starały się być zabawne, ale im nie wyszło. Reszta jest po prostu strasznie namolna propaganda najbardziej irytującego mnie sortu.




Gdyby to Polacy zrobili ten film lub gdyby Amerykanie nakręcili go pod koniec ubiegłego wieku, wtedy mógłbym to jeszcze zrozumieć. Wcale przez to by mi się bardziej nie podobał, ale przynajmniej sama idea kręcenia tak ordynarnej reklamówki na rzecz ruchu równych praw obywatelskich byłaby dla mnie zrozumiała. Jednak teraz ten film wygląda strasznie staro. Miałem wrażenie, że oglądam produkt ekipy filmowej, która przez dekadę albo dwie trzymana była w izolacji od świata i która tuż po wypuszczeniu nagrała film, zanim zdążyła się zorientować, co obecnie w trawie piszczy.

Wszystko jest tu nie takie jak trzeba. Większość dowcipów jest tak wymuszonych, że wątpię, by była śmieszna nawet na papierze. Ja rozumiem też, że jest to komedia o gejach, ale skoro już zaangażowano do niej Carmen Electrę, to można ja było lepiej wykorzystać. Fakt, że bohaterami są konserwatywni Żydzi, a syn-gej wybiera sobie goja na partnera mógł też posłużyć na sporo zabawnych dowcipów o kulturowym starciu (jak to było w niedawno przeze mnie widzianym "Tureckim dla początkujących"). Ale i to nie zostało tutaj należycie wykorzystane. A już dowcipy gejowskie mają takie brody, że zdążyły posiwieć i wylinieć.

Strata czasu.

Ocena: 3

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)