Tengo ganas de ti (2012)
"Tylko Ciebie chcę" jest kontynuacją "Trzech metrów nad niebem". Pierwsza część średnio przypadła mi do gustu. Głównie dlatego, że nie spodobała mi się para głównych bohaterów. Ich relacja wywoływała u mnie reakcję alergiczną, więc wcale im nie kibicowałem. Wolałem to, co działo się na drugim planie. A ponieważ to był tylko drugi plan, dodatek, więc twórcy filmu nie poświęcali temu zbyt wiele miejsca, co jeszcze bardziej mnie irytowało. Po kontynuację sięgnąłem więc bez większego przekonania, z głupiej ciekawości, która "każe mi" dowiadywać się, co się z bohaterami działo później.
Ku mojemu zaskoczeniu "Tylko Ciebie chcę" okazało się całkiem przyzwoitym filmem. Gin jest o wiele ciekawszą postacią od Babi, a Clara Lago i Mario Casas świetnie razem wyglądają na ekranie. H. wciąż mnie irytował, ale nie aż tak bardzo. Spodobała mi się bowiem jego historia: chłopaka, który dostaje nową szansę na szczęście, ale ponieważ nie przebolał jeszcze poprzedniej okazji, więc i tę może w każdej chwili stracić i to na własne życzenie.
Niestety tym razem zdecydowanie słabiej wypada drugi plan. W zasadzie są tu może trzy fajne sceny niezwiązane bezpośrednio z główną historią, które zasługują na uwagę. Reszta to jakiś ekspresowy kalejdoskop. Postaci pojawiają się i znikają i tak naprawdę nie ma sensu się nimi interesować, bo i tak za chwilę zostaną przez twórców wykreśleni. A trochę szkoda, bo można było stworzyć ciekawsze tło nadające dodatkowej perspektywy głównej nici fabularnej.
Ocena: 6
Ku mojemu zaskoczeniu "Tylko Ciebie chcę" okazało się całkiem przyzwoitym filmem. Gin jest o wiele ciekawszą postacią od Babi, a Clara Lago i Mario Casas świetnie razem wyglądają na ekranie. H. wciąż mnie irytował, ale nie aż tak bardzo. Spodobała mi się bowiem jego historia: chłopaka, który dostaje nową szansę na szczęście, ale ponieważ nie przebolał jeszcze poprzedniej okazji, więc i tę może w każdej chwili stracić i to na własne życzenie.
Niestety tym razem zdecydowanie słabiej wypada drugi plan. W zasadzie są tu może trzy fajne sceny niezwiązane bezpośrednio z główną historią, które zasługują na uwagę. Reszta to jakiś ekspresowy kalejdoskop. Postaci pojawiają się i znikają i tak naprawdę nie ma sensu się nimi interesować, bo i tak za chwilę zostaną przez twórców wykreśleni. A trochę szkoda, bo można było stworzyć ciekawsze tło nadające dodatkowej perspektywy głównej nici fabularnej.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz