Love, Rosie (2014)
Miłość jest jak wino. Aby nabrać smaku, bogatego bukietu, musi swoje odleżeć. Oto morał tej pięknej, zabawnej i wzruszającej opowieści o uczuciu łączącym dwoje ludzi.
Pesymista mógłby powiedzieć, że "Love, Rosie" to rzecz ponura. Pokazuje bowiem to, jak przez własną głupotę, strach, nieumiejętność komunikacji Rosie i Alex zmarnowali najlepsze lata swojego życia. Ale nie byłaby to prawda. Ponieważ ani ona ani on tych lat nie zmarnowali. Owszem, nie byli w tym czasie ze sobą, a często zupełnie zrywali kontakt. A jednak bardzo wiele dowiedzieli się i o sobie i o życiu. Ich uczucie nie zwiędło, nie zmarniało i kiedy nadeszła chwila decyzji, mogli ją podąć świadomie i wciąż z rozgorączkowanym sercem.
"Love, Rosie" ma szansę stać się kolejna klasyczną brytyjską komedią romantyczną (choć przecież wyreżyserował ją Niemiec). Ma bowiem wszystko to, co tak bardzo zachwyca świat od dziesięcioleci: zawadiacki humor, rezolutnych bohaterów drugiego planu, wzruszenia oraz piękne, wspaniałe uczucie. Jakby tego było mało, w filmie są Lily Collins i Sam Clafin. Ta para ma zadatki stać się ulubieńcami widzów na całym świecie, następcami Hugh Granta, Keiry Knightley, Emmy Thompson. Jakże cudownie było oglądać ich wzajemnie przyciąganie się i odpychanie.
Ocena: 8
Pesymista mógłby powiedzieć, że "Love, Rosie" to rzecz ponura. Pokazuje bowiem to, jak przez własną głupotę, strach, nieumiejętność komunikacji Rosie i Alex zmarnowali najlepsze lata swojego życia. Ale nie byłaby to prawda. Ponieważ ani ona ani on tych lat nie zmarnowali. Owszem, nie byli w tym czasie ze sobą, a często zupełnie zrywali kontakt. A jednak bardzo wiele dowiedzieli się i o sobie i o życiu. Ich uczucie nie zwiędło, nie zmarniało i kiedy nadeszła chwila decyzji, mogli ją podąć świadomie i wciąż z rozgorączkowanym sercem.
"Love, Rosie" ma szansę stać się kolejna klasyczną brytyjską komedią romantyczną (choć przecież wyreżyserował ją Niemiec). Ma bowiem wszystko to, co tak bardzo zachwyca świat od dziesięcioleci: zawadiacki humor, rezolutnych bohaterów drugiego planu, wzruszenia oraz piękne, wspaniałe uczucie. Jakby tego było mało, w filmie są Lily Collins i Sam Clafin. Ta para ma zadatki stać się ulubieńcami widzów na całym świecie, następcami Hugh Granta, Keiry Knightley, Emmy Thompson. Jakże cudownie było oglądać ich wzajemnie przyciąganie się i odpychanie.
Ocena: 8
Komentarze
Prześlij komentarz