殭屍 (2013)
"Rigor Mortis" cierpi na typowy syndrom pierwszego filmu. Jego reżyser Juno Mak chciał zrobić zbyt wiele, a nie miał odpowiedniego doświadczenia. W rezultacie choć pomysł jest doskonały, pozostał tylko tym – pomysłem. Realizacja zostawia wiele do życzenia.
Jedyne, co udało się Makowi w pełni osiągnąć, to zbudowanie klimatu depresji i śmierci. Bardzo zgrabnie przekonał mnie do tego, że oto znalazłem się w świecie, w którym rządzi żałoba i wszechobecne poczucie straty. Jest to zaletą filmu, ale też i jego wadą. Spodziewałem się bowiem czegoś bliższego klasyce hongkońskiego kina o skaczących wampirach. Tymczasem "Rigor Mortis" klimatem przypomina jednak japońskie horrory (co pewnie jest wynikiem wpływu producenta).
Rozgrywająca się na tym tle historia mieszkańców pewnego bloku, jest niestety bardzo chaotyczna. Mak ma problemy z kontrolą poszczególnych wątków, panowaniem nad bohaterami (tych ostatnich ratują na szczęście doświadczeni aktorzy) i samym tempem opowieści. Sceny grozy reżyser buduje całkiem udanie, ale niestety jest ich – jak na mój gust – za mało. Dwie sekwencje walki wypadły bardzo dobrze, przez co pozostawiły poczucie niedosytu.
"Rigor Mortis" nie jest eksplozją nowego reżyserskiego talentu. Mak jednak ma potencjał, kiedy więc nabierze doświadczenia, jego filmy mogą zacząć być naprawdę interesujące.
Ocena: 5
Jedyne, co udało się Makowi w pełni osiągnąć, to zbudowanie klimatu depresji i śmierci. Bardzo zgrabnie przekonał mnie do tego, że oto znalazłem się w świecie, w którym rządzi żałoba i wszechobecne poczucie straty. Jest to zaletą filmu, ale też i jego wadą. Spodziewałem się bowiem czegoś bliższego klasyce hongkońskiego kina o skaczących wampirach. Tymczasem "Rigor Mortis" klimatem przypomina jednak japońskie horrory (co pewnie jest wynikiem wpływu producenta).
Rozgrywająca się na tym tle historia mieszkańców pewnego bloku, jest niestety bardzo chaotyczna. Mak ma problemy z kontrolą poszczególnych wątków, panowaniem nad bohaterami (tych ostatnich ratują na szczęście doświadczeni aktorzy) i samym tempem opowieści. Sceny grozy reżyser buduje całkiem udanie, ale niestety jest ich – jak na mój gust – za mało. Dwie sekwencje walki wypadły bardzo dobrze, przez co pozostawiły poczucie niedosytu.
"Rigor Mortis" nie jest eksplozją nowego reżyserskiego talentu. Mak jednak ma potencjał, kiedy więc nabierze doświadczenia, jego filmy mogą zacząć być naprawdę interesujące.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz