Oculus (2013)

No proszę, Mike Flanagan potrafi się czegoś nauczyć. Co prawda zajęło mu to osiem lat, ale jednak. Z krótkometrażówki zachował najlepszy fragment (monolog o historii lustra), a jednocześnie poprawił największą wadę oryginału (brak wygrania dychotomii szaleństwo-zło nadprzyrodzone). Strzałem w dziesiątkę okazało się podwojenie głównego bohatera i dodanie Timowi siostry. W ten sposób "Oculus" okazał się najlepszym filmem Flanagana, jaki widziałem. Ale to wciąż jest jedynie przeciętny horror.



Najfajniejszy jest akt drugi, kiedy Tim i Kaylie bawią się w Muldera i Scully. To przerzucanie się argumentami na temat natury lustra i zwodniczych mechanizmów ludzkiej pamięci buduje bardzo fajny klimat. Do tego dwójka aktorów tworzy przyjemną w oglądaniu dynamikę interakcji. Naprawdę dobrze się wtedy bawiłem.

Trzeci akt niestety rozczarowuje, choć na papierze wypada znakomicie. Zatarcie granicy między iluzją a prawdą, między współczesnością a wydarzeniami sprzed 11 lat było doskonały posunięciem. Problem polega na tym, że Flanagan po prostu nie potrafi kreować intensywnej atmosfery strachu, lęku, niepewności. Dobrze wychodzą mu pojedyncze, izolowane sceny (jak jedzenie "jabłka" przez Kaylie, choć zbliżenie na jabłko i żarówkę było niepotrzebne). Kiedy jednak potrzeba zbudować intrygującą sekwencję z niepozornych elementów, Flanagan przegrywa. Jest w swojej narracji zbyt łopatologiczny, ma destrukcyjną skłonność do pokazywania zbyt wiele, do nadmiernego akcentowania tego, co widz powinien zauważać mimochodem. Flanagan powinien wiedzieć, że w horrorach, w których liczy się klimat a nie krwawa orgia, drugi i trzeci plan odgrywają bardzo ważną rolę. Ale muszą pozostać drugim i trzecim planem. Nie mogą wybijać się, domagać uwagi. Skoro jednak Flanagan tym filmem udowodnił, że potrafi się uczyć na własnych błędach, to może z wad "Oculus" też wyciągnie wnioski.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)