Todo es silencio (2012)

Z jakiegoś powodu "Todo es silencio" miałem na liście filmów, które koniecznie muszę zobaczyć. No i zobaczyłem. I teraz kompletnie nie wiem, jaki był mój powodu do umieszczenia go na liście.



Film opowiada o małym miasteczku, którego istnienie nierozerwalnie związane jest z oceanem. Ale mieszkańcy nie zajmują się rybołówstwem. Zamiast tego odzyskują towary wyrzucone przez fale lub parają się przemytem. W tym świecie dorasta grupa dzieciaków. Dwadzieścia lat później już dziećmi nie są, ale ich losy wciąż są ze sobą związane przez ocean i to, co on im daje (i odbiera).

W zamierzeniu miał to chyba być epos o splątanych uczuciach, zdradzonych miłościach, zerwanych przyjaźniach, zignorowanych więzach lojalności. Jest tu trochę poezji i garść fatalizmu, żywcem wyjętego z epoki romantyzmu. Ale w całej tej opowieści brakuje charakteru. Postaci są niedopracowane, a relacje zawiązane między nimi nikogo nie interesują (nawet ich samych).

"Todo es silencio" to kino zmarnowanej szansy. I jest też kolejnym dowodem na to, że pisarze nie nadają się do adaptowania swoich powieści.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)