Big Game (2014)
"Polowanie na prezydenta" jest niczym honest trailer o każdym hollywoodzkim filmie sensacyjnym z prezydentem w jednej z istotnych ról. Pokazuje, jak infantylne jest to kino, jak pełne absurdów, kretyńskich chwytów fabularnych i jeszcze bardziej dziwacznych pretekstów, jeśli chodzi o samą intrygę. O ile jednak widowiska w stylu "Świat w płomieniach" próbują maskować powyższe elementy scenami akcji lub dodatkowym komizmem, o tyle Finowie postanowili właśnie na nich skoncentrować swoją uwagę. W rezultacie wyszedł im bardzo campowy film, będący festiwalem nonsensów, ale podanych w takiej formie, że bawiłem się na nim przednie.
Jeśli coś mogę zarzucić Finom to chyba to, że jak na mój gust nie poszli na całość. Tempo opowieści jest zdecydowanie za wolne. Ta konwencja epickiego monumentalizmu była dobra przez pierwsze pół godziny, później sprawiała wrażenie bariery, od której co chwilę odbijali się twórcy i to zupełnie niepotrzebnie.
Żałuję też, że na prezydenta wybrano Samuela L. Jacksona. Och, on się sprawdził w roli doskonale. Problem polega jednak na tym, że ostatnio grywa klaunów dość często. Wystarczy wspomnieć "Kingsman", "RoboCopa", "Oldboya" czy "Django". Za bardzo się szufladkuje.
Ocena: 6
Jeśli coś mogę zarzucić Finom to chyba to, że jak na mój gust nie poszli na całość. Tempo opowieści jest zdecydowanie za wolne. Ta konwencja epickiego monumentalizmu była dobra przez pierwsze pół godziny, później sprawiała wrażenie bariery, od której co chwilę odbijali się twórcy i to zupełnie niepotrzebnie.
Żałuję też, że na prezydenta wybrano Samuela L. Jacksona. Och, on się sprawdził w roli doskonale. Problem polega jednak na tym, że ostatnio grywa klaunów dość często. Wystarczy wspomnieć "Kingsman", "RoboCopa", "Oldboya" czy "Django". Za bardzo się szufladkuje.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz