Deadfall (2012)

Chciałby zobaczyć film o tym, jak kompletowano obsadę "Deadfall". To byłoby z całą pewnością jakieś niesamowicie pokręcone widowisko SF o praniu mózgów, hipnozie, szantażu i długach. Przecież to coś nawet na poziomie scenariusza nie wygląda na rzecz, w której mógłby wystąpić choćby jeden szanujący się aktor. Tymczasem w obsadzie same znane nazwiska: Bana, Wilde, Hunnam, Kristofferson, Spacek, Mara. Naprawdę chcę wiedzieć, jakich sposobów użyto, by ich wszystkich przekonać, że powinni w tym czymś zagrać.



"Deadfall" ma bowiem bardzo kretyńską opowieść sensacyjną, która w rzeczywistości jest historią o trójkącie miłosnym, a bohaterami są bokser z kryminalną przeszłością i rodzeństwo rabusiów. W tle mamy zaś szowinistycznych policjantów i oczywiście zimową aurę, która krzyżuje wszystkim plany. Tak absurdalna fabuła nawet w przypadku pastiszu prawdopodobnie by się nie sprawdziła. Kiedy jednak reżyser próbuje kręcić rzecz na poważnie, fiasko jest pewne. Jedyne, co trzymało mnie przed ekranem, to niemożność dania wiary, że coś tak głupiego ktoś mógł uznać za dobry materiał filmowy. Nie broni go nic, a już w szczególności obsada.

Ocena: 2

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)