Mr. Morgan's Last Love (2013)
Lubię kino sentymentalne. Te proste opowieści o ludzkiej ślepocie, która pod wpływem innych, często równie skrzywionych przez los (choć nie sprawiających takiego wrażenia) osób, zmienia się w odkrycie tego, co się naprawdę liczy. Historie ostatniej szansy, by naprawić krzywdy, by powiedzieć sobie to, co zawsze chciało się przekazać ale lęk lub wstyd stawał na przeszkodzie. "Ostatnia miłość pana Morgan" ma wszystkie właściwe elementy. Ale co z tego, skoro twórcy nie potrafili ich właściwie wykorzystać.
"Ostatnia miłość pana Morgana" wcale nie wzrusza. W zasadzie nie wywołuje żadnych emocji. Chyba że policzymy znudzenie, które wkrada się pod koniec (a jest efektem oczywistości całej historii). Pozornie niekonwencjonalne relacje i trudne do zdefiniowania związki są zbyt grubymi nićmi szyte, by ktokolwiek dał się na to złapać. Naiwność historii zamiast zachwycać i wzruszać pozostawiła mnie kompletnie obojętnym. Nie miałem sił, żeby nawet zirytować się na cokolwiek, bo wszystko jest tu tak cholernie poprawne. No może poza Justinem Kirkiem. Lubię tego aktora, ale tutaj kompletnie się nie sprawdził. W co drugiej scenie fałszował. Jego kreacja jest zbyt sztywna, pasuje bardziej do teatru niż kina. Nie spodobało mi się też zakończenie. Wydało mi się głupie i mało życiowe.
Narzekam trochę na wyrost. "Ostatnia miłość pana Morgana" nie jest złym filmem. Po prostu jest zbyt nijakim jak na oczekiwania, jakie wobec niego miałem.
Ocena: 6
"Ostatnia miłość pana Morgana" wcale nie wzrusza. W zasadzie nie wywołuje żadnych emocji. Chyba że policzymy znudzenie, które wkrada się pod koniec (a jest efektem oczywistości całej historii). Pozornie niekonwencjonalne relacje i trudne do zdefiniowania związki są zbyt grubymi nićmi szyte, by ktokolwiek dał się na to złapać. Naiwność historii zamiast zachwycać i wzruszać pozostawiła mnie kompletnie obojętnym. Nie miałem sił, żeby nawet zirytować się na cokolwiek, bo wszystko jest tu tak cholernie poprawne. No może poza Justinem Kirkiem. Lubię tego aktora, ale tutaj kompletnie się nie sprawdził. W co drugiej scenie fałszował. Jego kreacja jest zbyt sztywna, pasuje bardziej do teatru niż kina. Nie spodobało mi się też zakończenie. Wydało mi się głupie i mało życiowe.
Narzekam trochę na wyrost. "Ostatnia miłość pana Morgana" nie jest złym filmem. Po prostu jest zbyt nijakim jak na oczekiwania, jakie wobec niego miałem.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz