Gåten Ragnarok (2013)
"Legenda Ragnarok" z założenia nie mogła być filmem wielkim. Ale mogła – i powinna być! – niezłą pulpową rozrywką. Pomysł był jak najbardziej w porządku: archeolog wybiera się śladami księżniczki wikingów, by odkryć tajemnicę pewnej niejasnej inskrypcji runicznej. W wyprawie towarzyszy mu dwójka dzieci, przyjaciel i dwie inne osoby, które odegrają ważną rolę w całej historii. Nie jest to, jak widać, najbardziej odkrywcza z fabuł, ale dawała możliwości na przyjemną przygodową historyjkę z elementami grozy/horroru.
Co więc poszło nie tak? Jak zwykle: wykonanie. Oglądając "Legendę Ragnarok" czułem się tak, jakby mi pokazano wizualizację scen, czyli krótki, konspektowy zapis tego, co w prawdziwym filmie zostanie rozwinięte i dopracowane. Wszystko dzieje się tu "ot tak", kolejne sceny pędzą jedna po drugiej tak, że niemal nie zauważa się umieszczonych w domyśle łączników logicznych pomiędzy nimi. Zamiast budować klimat, snuć opowieść, twórcy śpieszą się, by dotrzeć do końca. Film to nie są jednak zawody sprinterskie i dlatego też wszystko to, co mogło bawić, tu nie ma szansy wybrzmieć.
Szkoda zmarnowanego potencjału.
Ocena: 4
Co więc poszło nie tak? Jak zwykle: wykonanie. Oglądając "Legendę Ragnarok" czułem się tak, jakby mi pokazano wizualizację scen, czyli krótki, konspektowy zapis tego, co w prawdziwym filmie zostanie rozwinięte i dopracowane. Wszystko dzieje się tu "ot tak", kolejne sceny pędzą jedna po drugiej tak, że niemal nie zauważa się umieszczonych w domyśle łączników logicznych pomiędzy nimi. Zamiast budować klimat, snuć opowieść, twórcy śpieszą się, by dotrzeć do końca. Film to nie są jednak zawody sprinterskie i dlatego też wszystko to, co mogło bawić, tu nie ma szansy wybrzmieć.
Szkoda zmarnowanego potencjału.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz