Lucky Them (2013)

Zaczynam powoli bać się niezależnych filmów amerykańskich. Ich oglądanie jest równie atrakcyjne, co let's play, w którym sześciolatek wypełnia kolorowankę. Wszystko jest tu szablonowe, z kształtem z góry ustalonym i po prostu trzeba to wszystko czymś wypełnić. Kino indie wyraźnie zamknęło się w getcie jednej formuły i nie widać z niego żadnego wyjścia.



Dekadę temu "Szczęściarzami" z całą pewnością bym się zachwycał. Dziś jest to setna opowieść o tym samym, w której wszystko się zlewa ze sobą. Nie pomaga w tym również obsada. Nie dlatego, że grają źle, bo tak nie jest, ale dlatego, że są to ci sami aktorzy, co we wszystkich innych niezależnych produkcjach. I co z tego, że Church jest fantastyczny, a Collette jak zawsze bardzo dobra... Może właśnie dlatego, jeśli już zapamiętam ten film, to za sprawą Ryana Eggolda, który nie zdążył mi się jeszcze opatrzyć. Ale z nim jest inny problem – jest sam w sobie mało wyrazisty, kiedy się na niego patrzy, jedyna myśl jaka się kołacze to, że jest podobny do kogoś innego. A w kinie niezależnym, gdzie różne role aktora zlewają się w jedną niekształtną masę, bycie samym w sobie osobą niewyraźną jest najgorszą z możliwych opcji.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Funkytown (2011)