Magic Mike XXL (2015)

Twórcy "Magic Mike'a" stali się ofiarami swojego własnego sukcesu. Po tym jak pierwsza część zarobiła masę kasy, sequel stał się koniecznością. Niestety wyraźnie widać, że twórcy nie mieli pomysłu na to, co zrobić, więc postanowili skopiować formułę, która poprzednio zadziałała. Jednak z nowym reżyserem nie udało się utrzymać klimatu. "Magic Mike XXL" ma wiele z elementów, jakie posiadał oryginał. Ale nie ma nic z lekkości i inteligencji poprzednika.



Problemem filmu jest to, że wszyscy za bardzo chcą, żeby film się udał. Widać to w grze aktorów (głównie Bomera i Manganiello), co sprawiało, że na sam ich widok czułem się zmęczony. Widać to w scenariuszu, który składa się z kilkunastu pomysłów fabularnych nanizanych na nić kina drogi. I widać to w reżyserii, gdy Gregory Jacobs stara się połączyć surową dokumentalność z uroczo naiwną baśniowością komedii kumpelskiej.

Reżyser żongluje zbyt wieloma formami i pomysłami fabularnymi i szybko traci nad tym kontrolę. "Magic Mike XXL" to po części afirmacja i rozgrzeszenie tych, którzy w seks-biznesie szukają funduszy na realizację swoich marzeń, po części film o męskiej przyjaźni, po części historia o konfrontacji szarej codzienności z szybką forsą i wygłodniałymi kobietami. Ponieważ Jacobs nie potrafi nad tym wszystkim zapanować, bardzo wyraźnie widać wszystkie scenariuszowe mielizny i dialogowe niezręczności. Bohaterowie są pociesznie sympatyczni, ale film jako całość już tyle samo sympatii nie wzbudza.

Z całego obrazu na plus wyróżnia się soundtrack. Ktokolwiek nad nim pracował, ten odrobił pracę domową celująco. Słucha się ścieżki dźwiękowej z rozkoszą.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)