The Hunter (2011)
Kto ze śmiercią przystaje, ten sam się nią staje. Tak przynajmniej jest w przypadku Martina, tytułowego bohatera "Łowcy". Jego powołaniem jest zabijanie. To uczyniło z niego samotnika, oddzielonego od świata grubą warstwą gburowatości. Ale Martin nie jest bezmyślnym zabójcą. Fakt, że wielokrotnie kończył cudze żywoty, sprawia, że jak mało kto ma szacunek do życia i rozumie jego niuanse. Dlatego też, kiedy pojawia się w domu rodziny, nad którą unosi się duszna atmosfera rozpaczy po zaginięciu ojca/męża, będzie impulsem przywracającym do świata. Ale Martin jest śmiercią. I kiedy na chwilę o tym zapomni, los mu w bolesny sposób przypomni. Spod "opieki" Żniwiarza można się wydostać tylko za sprawą ostatecznej ofiary. Martin dokona jej w imię wolności. I to sprawi, że los częściowo zostanie ułagodzony.
"Łowca" to opowieść o konsekwencjach naszych życiowych wyborów. O konsekwencjach zapisanych drobny druczkiem, lecz które mimo wszystko czynią straszliwe spustoszenie. Każdy nasz czyn spotyka się z odpowiedzią świata. To, kim jesteśmy, kształtuje to, jaką staje się rzeczywistość, a to z kolei wpływa na to, kim możemy się stać. Życie jest więc perpetuum mobile, w którym nadzieja co chwilę jest zgniatana przez bezduszną kolej rzeczy.
Reżyser, przy dużym udziale, Willema Dafoe, sugestywnie te prawdy ujawnia przed widzami. Niemniej jednak nie do końca przekonała mnie forma "Łowcy". Odniosłem wrażenie, że Daniel Nettheim poszedł na kompromis, rozwadniając medytacyjne kino wątkami z filmów obyczajowych, a dla pikanterii dodając szczyptę społecznych obserwacji i elementów thrillera sensacyjnego. Z tej mieszanki powstało danie zbyt bogate, jak na mój gust za ciężkie, nie do końca zharmonizowane.
Ocena: 6
"Łowca" to opowieść o konsekwencjach naszych życiowych wyborów. O konsekwencjach zapisanych drobny druczkiem, lecz które mimo wszystko czynią straszliwe spustoszenie. Każdy nasz czyn spotyka się z odpowiedzią świata. To, kim jesteśmy, kształtuje to, jaką staje się rzeczywistość, a to z kolei wpływa na to, kim możemy się stać. Życie jest więc perpetuum mobile, w którym nadzieja co chwilę jest zgniatana przez bezduszną kolej rzeczy.
Reżyser, przy dużym udziale, Willema Dafoe, sugestywnie te prawdy ujawnia przed widzami. Niemniej jednak nie do końca przekonała mnie forma "Łowcy". Odniosłem wrażenie, że Daniel Nettheim poszedł na kompromis, rozwadniając medytacyjne kino wątkami z filmów obyczajowych, a dla pikanterii dodając szczyptę społecznych obserwacji i elementów thrillera sensacyjnego. Z tej mieszanki powstało danie zbyt bogate, jak na mój gust za ciężkie, nie do końca zharmonizowane.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz