My Zinc Bed (2008)

Kolejny w dniu dzisiejszym film, który jest w zasadzie teatrem telewizji. I znów, zamiast być wadą, jest to jego zaletą. Gdyby twórcy spróbowali choć trochę wszystko "ufilmowić", wtedy rzecz rozpadłaby się na drobne kawałki. A tak udało się sprawić, by relacje między bohaterami wypadały autentycznie, a jednocześnie były podkręcone w swej intensywności do poziomu, który tylko na deskach teatru się sprawdza. Trafne dialogi i mistrzowska gra Jonathana Pryce'a uczyniła z tego dzieło żywe i emocjonalnie istotne.



Podobała mi się również inteligentna przewrotność sztuki. "Moje cynkowe łóżko" sugestywnie oddaje problem uzależnienia. Jest ono tutaj elementem samego życia, a zatem pozbyć się go oznaczać zrezygnować z egzystencji. Bohaterowie stoją więc przed wyborem niemożliwym, muszą więc nałogowcami pozostać. Jedynym rozwiązaniem jest dla nich kontrola uzależnienia, ale nie pozbycie się jego. Twórcy ostro rozprawiają się tu z całym ruchem AA. Z jednej strony wykazują jego skuteczność, a z drugiej strony z miażdżącą precyzją trafiają we wszystkie słabe punkty. Aż szkoda, że nie poszli dalej i nie spróbowali z "Mojego cynkowego łóżka" uczynić dramat zadający podstawowe egzystencjalne pytanie: czy lepiej stracić nadzieję, poddać się i założyć sobie smycz cudzych przekonań (czyli 12 kroków), czy lepiej jest ryzykować kompletne zniszczenie, ale podtrzymywać nadzieję na autentyczne transgresję własnych ograniczeń. Twórcy zatrzymują się na niższym poziomie ogólności i rozpatrują problem uzależnienia jedynie na poziomie relacji z drugim człowiekiem. Oczywiście prowadzi to do kilku znakomitych dialogów (jak choćby rozmowa o byłej dziewczynie Paula), ale u mnie i tak został niedosyt.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)