L'apôtre (2014)

Młody Akim wydawał się pewny tego, kim jest i jakie jest jego miejsce w świecie. Miał wspaniałą, kochającą rodzinę. Był przekonany, że czeka go przyszłość imama, nauczyciela i powiernika wiary. Nie wiedział, jak bardzo chroniony był przed pokusami świata. Ale wszystko to zmieniło się, kiedy w jego życiu pojawił się Fabian. To on otworzył przed Akimem drzwi do zupełnie innego świata. Poznawszy jego smak Akim zaczął wątpić w to, co dotąd uważał za pewnik. Obudziły się w nim pragnienia, o jakich istnienie nigdy by siebie nie podejrzewał. Udając przed rodziną i znajomymi, że nic się nie zmieniło, jednocześnie coraz głębiej zanurzał się w obcym a zarazem bardzo bliskim mu świecie. Ze zdumieniem odkrył, że nie jest jedynym, który czuje to co on. Spotykał się po kryjomu w parku z podobnymi do niego, by dzielić się swoimi doświadczeniami. Wymykał się, by oddawać się praktykom, które jego rodzina (a w szczególności brat, z którym wcześniej był blisko związany) uznałaby za obrzydliwe. Ale tajemnicy nie da się skrywać w nieskończoność. Tym bardziej, że Akim coraz silniej czuł potrzebę ujawnienia tego, kim jest naprawdę, życia pełną piersią swoim nowym życiem. Niestety nie wszyscy członkowie jego rodziny i społeczności będą potrafili przejść nad tym do porządku dziennego.



Jeśli z powyższego opisu wywnioskowaliście, że "Apostoł" to historia o coming oucie, to jesteście w błędzie, choć jednocześnie wcale nie. Film Cheyenne'a Carrona wykorzystuje bowiem tę samą formę, jaką od dekad stosowało kino queerowe, by opowiedzieć o doświadczeniu ujawniania/akceptowania przez osoby homoseksualne swej orientacji. Jednak u Carrona seksualność została zastąpiona wiarą. "Apostoł" to bowiem historia przechodzenia młodego muzułmanina na chrześcijaństwo.

Jednak to nie coming-outowa forma zaskoczyła mnie najbardziej w tym filmie. Chodzi raczej o to jak wiara i religia zostały tu pokazane. "Apostoł" to piękna bajka, która – niestety – z rzeczywistością ma niewiele wspólnego (może jestem cynikiem, ale raczej nie wierzę, by zbyt wielu zwykłych parafialnych księży znało Koran - choć może we Francji, gdzie muzułmanów jest całkiem sporo, jest inaczej). Gdyby świat wyglądał tak, jak zostało to przedstawione przez Carrona, to byłby to prawdziwy raj. Zarówno chrześcijaństwo jak i islam zostały tu zaprezentowane jako wspaniałe religie propagujące dobro. Mogą różnić w jego rozumieniu, ale cel mają równie szlachetny.

Oczywiście "Apostoł" jest propagandą katolicką, więc w konflikcie z islamem musi wypadać lepiej. Mimo to imam w tym filmie nie jest żadnym wojowniczym fanatykiem. A brutalność paru braci muzułmanów na Akimie mniej ma wspólnego z wyznawaną wiarą, a więcej z bardziej prostym i uniwersalnym poczuciem straty i frustracji, które to często próbuje się rozładowywać agresją.

"Apostoł", choć porusza temat prześladowań chrześcijan przez muzułmanów, daleki jest od przesłania odwetu i przemocy. Pokazuje islam i chrześcijaństwo jako braci, którzy wybrali różne drogi, ale którzy są i powinni pozostać sobie bliscy. To bajka o tolerancji i choć jest naiwna i zbyt ugładzona, to jednak mimo wszystko ma w sobie urok. Trudno nie marzyć, nie tęsknić za światem, jaki pokazuje. Bo jest to wizja naprawdę optymistyczna i piękna.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)