Something Better to Come (2014)

Mam ambiwalentny stosunek do kina reprezentowanego przez filmy takie jak "Nadejdą lepsze czasy". Z jednej strony cieszę się, że powstają. Nie pozwalają bowiem ludziom zapomnieć o rzeczach, które bardzo, ale to bardzo chcieliby wymazać. Z drugiej strony zawsze przy tego rodzaju projektach odnoszę wrażenie, że świadomie a częściej nieświadomie ich twórcy powielają postawę "biały wśród dzikusów". Za tą postawą mogą kryć się szlachetne pobudki, jak choćby chęć niesienia pomocy. Ale to pragnienie wymaga jednak postawienia się w sytuacji tego "lepszego", który raczy poświęcać swój czas, by wyciągnąć rękę "prymitywom", który niesie kaganek oświaty, cywilizacji, postępu pomiędzy ciemne masy.



I silne echo tej postawy widać właśnie w "Nadejdą lepsze czasy". Daje się to odczuć przede wszystkim w rozłożeniu akcentów. Film jest rejestracją podróży reżyserki do Moskwy i znajdującego się w jej okolicach śmietniska. Przebywała tam, by ich poznać i im pomóc. Spośród wielu osób, które miała okazję spotkać, na bohaterkę dokumentu wybrała Julę, córkę chłopki-alkoholiczki, która przybyła do miasta i po śmierci męża straciła wszystko, więc zamieszkała z córką na śmietniku. Kiedy poznajemy Julę, dziewczyna ma 10 lat  i zero perspektyw na życie. W wieku 12 lat już potrafi samodzielnie wypić ćwiartkę (co prawda jeszcze z popitką). W wieku 16 lat urodzi pierwsze dziecko.

Przez 2/3 czasu dokument zanurza się w świecie beznadziei, brudu, smrodu i bezsensownej śmierci. Żadna z pokazanych scen nie będzie dla widza zaskoczeniem. Wystarczy usłyszeć, że film opowiada o życiu na wysypisku śmieci, a można spokojnie opisać, jakie sekwencje zostaną w nim umieszczone. Dopiero na samym końcu to się zmienia, ponieważ jakimś cudem Jula zdołała wziąć się w garść, ograniczyć picie, znaleźć sobie pracę, a w końcu wyrwać się do własnego domu. Jednak to reżyserkę interesuje już zdecydowanie mniej. Przemyka przez kolejne sceny w tempie pendolino. Zanim zdążymy w pełni zdać sobie sprawę, jak fundamentalnie zmieniło się życie Juli, film dobiega końca.

W efekcie "Nadejdą lepsze czasy" nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Dla mnie jest to jeden z tych obrazów, po które lubią sięgać zadowoleni z siebie, by móc się "wzruszyć" i "zasępić nad losem człowieka", po czym poklepać się po ramieniu, że są jednostkami wrażliwymi na krzywdę ludzką, choć gdyby spotkali któregoś z bohaterów w autobusie, to pewnie poprosiliby kierowcę o zatrzymanie się i wyproszenie delikwenta, bo za bardzo swą obecnością zanieczyszcza powietrze. Może przemawia przeze mnie cynizm, ale ja po prostu nie wierzę, że takie kino potrafi cokolwiek zmienić.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)