La loi du marché (2015)
Nie rozumiem, jaka idea kryła się za powstaniem "Miary człowieka". Twórcy pokazują nam po prostu kawałek typowego życia przeciętnego człowieka. Oto robotnik stał się ofiarą zbiorowego zwolnienia. Próbuje znaleźć pracę, jakąkolwiek, nawet gorzej płatną. Próbuje zdobyć pieniądze na dalszą edukację syna. Próbuje zachować szacunek do samego siebie. W świecie bezosobowych procedur instytucji socjalnych i fałszywej troski eksponowanej na każdym kroku przez korporacje nie jest to łatwe.
W "Mierze człowieka" nie znalazłem nic, czego nie miałbym okazji zobaczyć na żywo, poza salą kinową. I doświadczenie oglądania filmu nie niesie za sobą żadnej dodatkowej refleksji. Twórcy niczego bowiem nie mówią, nie dokonują żadnej analizy, syntezy, diagnozy. Po prostu pokazali drobny wycinek i zostawili mnie z nim, "domagając się", bym sam doszedł do jakichś wniosków. I oczywiście tak się dzieje. Tyle tylko, że do tych samych wniosków doszedłem już dawno temu, kiedy byłem świadkiem podobny sytuacji do tych pokazanych w filmie.
"Miara człowieka" to strata czasu. Można ewentualnie zobaczyć wyłącznie ze względu na niezłą grę Vincenta Lindona.
Ocena: 4
W "Mierze człowieka" nie znalazłem nic, czego nie miałbym okazji zobaczyć na żywo, poza salą kinową. I doświadczenie oglądania filmu nie niesie za sobą żadnej dodatkowej refleksji. Twórcy niczego bowiem nie mówią, nie dokonują żadnej analizy, syntezy, diagnozy. Po prostu pokazali drobny wycinek i zostawili mnie z nim, "domagając się", bym sam doszedł do jakichś wniosków. I oczywiście tak się dzieje. Tyle tylko, że do tych samych wniosków doszedłem już dawno temu, kiedy byłem świadkiem podobny sytuacji do tych pokazanych w filmie.
"Miara człowieka" to strata czasu. Można ewentualnie zobaczyć wyłącznie ze względu na niezłą grę Vincenta Lindona.
Ocena: 4
:) No mi się podobało. Ale zostawmy to. Naprawdę to jestem ciekawy jak zareagujesz na "Pitbull: nowe porządku". Potrafisz być nieprzewidywalny, więc chociaż spodziewam się wszystkiego, to zapewne będę jak zwykle zaskoczony :)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że w przypadku "Pitbulla" jedynym zaskoczeniem może być to, że nie będę o nim pisał. Na razie nie planuję filmu oglądać. "Służby specjalne" w zupełności mi wystarczyły. Może jak będzie leciał w tv to rzucę na niego okiem.
OdpowiedzUsuń