Match (2014)
"Match" to przykład na to, jak w prosty sposób zmienić teatr w film. Należy po prostu oddać pole aktorom, a z całego kinowej otoczki korzystać w sposób ograniczony do minimum. Jeśli aktorzy są dobrzy, to będą potrafili skupić uwagę widza.
A w "Match" aktorzy są naprawdę dobrzy. Przede wszystkim Patrick Stewart, który pokazuje, że teatralna szkoła czasami na dużym ekranie sprawdza się w stanie czystym. Ale sprawdza się, ponieważ grana przez Stewarta postać jest właśnie przedstawieniem: jego ekscentryczne manieryzmy, afektacja, wszystko to jest grą, maską, za którą skrywa swe prawdziwe ja. To maska, która jest bardzo wygodna, ale grany przez Stewarta bohater świadomy jest, jaką cenę za tę wygodę zapłacił. Również ta świadomość jest formą mechanizmu obronnego, który pozwala mu trzymać na dystans rozczarowania, żale, świadomość o straconych okazjach (kiedy chwytało się inne). Gra Stewarta jest tak perfekcyjna, że jestem zszokowany, że nie otrzymał za tę rolę ani jednej nominacji! To jest kompletnie niesprawiedliwe niedopatrzenie.
Stewart jest tak dobry, że jego gra udziela się i pozostałe dwójce. Carla Gugino nie pozostaje daleko w tyle tworząc ze Stewartem bardzo piękną relację. Również Lillard udowodnił, że role dramatyczne nie są mu obce. Dzięki tej trójce teatralność całego filmu wcale mi nie przeszkadzała (choć rzecz jasna trochę żałuję, że nie dane mi było ich obejrzeć na scenie, sądzę, że całość robiłaby jeszcze lepsze wrażenie).
Ocena: 8
A w "Match" aktorzy są naprawdę dobrzy. Przede wszystkim Patrick Stewart, który pokazuje, że teatralna szkoła czasami na dużym ekranie sprawdza się w stanie czystym. Ale sprawdza się, ponieważ grana przez Stewarta postać jest właśnie przedstawieniem: jego ekscentryczne manieryzmy, afektacja, wszystko to jest grą, maską, za którą skrywa swe prawdziwe ja. To maska, która jest bardzo wygodna, ale grany przez Stewarta bohater świadomy jest, jaką cenę za tę wygodę zapłacił. Również ta świadomość jest formą mechanizmu obronnego, który pozwala mu trzymać na dystans rozczarowania, żale, świadomość o straconych okazjach (kiedy chwytało się inne). Gra Stewarta jest tak perfekcyjna, że jestem zszokowany, że nie otrzymał za tę rolę ani jednej nominacji! To jest kompletnie niesprawiedliwe niedopatrzenie.
Stewart jest tak dobry, że jego gra udziela się i pozostałe dwójce. Carla Gugino nie pozostaje daleko w tyle tworząc ze Stewartem bardzo piękną relację. Również Lillard udowodnił, że role dramatyczne nie są mu obce. Dzięki tej trójce teatralność całego filmu wcale mi nie przeszkadzała (choć rzecz jasna trochę żałuję, że nie dane mi było ich obejrzeć na scenie, sądzę, że całość robiłaby jeszcze lepsze wrażenie).
Ocena: 8
Komentarze
Prześlij komentarz