Project Almanac (2015)
Oglądanie "Projektu Almanach" teraz okazało się strategicznym błędem. Sięganie po film poruszający temat podróży w czasie, kiedy akurat czytam "biografię" Galileusza autorstwa Kima Stanleya Robinsona musiało się skończyć źle dla filmu. Podejście do problemu czasu jest bowiem w "Projekcie Almanach" tak głupie i uproszczone, że mogło je uratować tylko bardzo rozrywkowa forma. A to skutecznie zostało zniwelowane przez formułę found footage, której nie jestem fanem (do policzenia dobrych filmów ff wystarczyłoby mi palców jednej ręki).
Jednak tak naprawdę problem czasu jest w "Projekcie Almanach" jedynie przysłowiowym gwoździem do trumny. Mój główny zarzut polega na tym, że rzecz jest po prostu nudna. Pierwszy akt wlecze się niemiłosiernie. Akt drugi jest szokująco bezpłciowy. Formuła found footage kompletnie nie służy fajnemu pokazaniu tego, jak młodzi bohaterowie nadużywają technologii podróży w czasie.
Dopiero pod koniec film robi się ciekawy. Kiedy głównemu bohaterowie zaczyna się palić ziemia pod nogami. Kiedy musi zdecydować, co jest dla niego ważniejsze: dobro ogółu czy też spełnienie jego własnych marzeń, przez chwilę "Projekt Almanach" nabiera rumieńców. Niestety jest to jedynie mgnienie: kilka scen i po sprawie. Zaraz nadchodzi wielki finał, który jest równie pokraczny, co większość filmu. Co tylko pogłębiło moje rozczarowanie tytułem.
Ocena: 4
Jednak tak naprawdę problem czasu jest w "Projekcie Almanach" jedynie przysłowiowym gwoździem do trumny. Mój główny zarzut polega na tym, że rzecz jest po prostu nudna. Pierwszy akt wlecze się niemiłosiernie. Akt drugi jest szokująco bezpłciowy. Formuła found footage kompletnie nie służy fajnemu pokazaniu tego, jak młodzi bohaterowie nadużywają technologii podróży w czasie.
Dopiero pod koniec film robi się ciekawy. Kiedy głównemu bohaterowie zaczyna się palić ziemia pod nogami. Kiedy musi zdecydować, co jest dla niego ważniejsze: dobro ogółu czy też spełnienie jego własnych marzeń, przez chwilę "Projekt Almanach" nabiera rumieńców. Niestety jest to jedynie mgnienie: kilka scen i po sprawie. Zaraz nadchodzi wielki finał, który jest równie pokraczny, co większość filmu. Co tylko pogłębiło moje rozczarowanie tytułem.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz