Hrútar (2015)

Opowieść apokaliptyczna w wersji minimalistycznej. W "Baranach" wszystko jest w skali "mini", ale dla bohaterów ma wymiar totalny. Kiedy w pewnej dolinie wybucha epidemia trzęsawki, jej mieszkańcy, dla których owce są wszystkim, stają przed widmem końca świata. Teoretycznie "tylko" na dwa lata. Ale dla wielu z nich, w tym dwójki braci będących głównymi bohaterami, jest to cała wieczność.



I jak w każdej apokaliptycznej opowieści, tak i tu mamy opowieść o dwóch postawach wobec sytuacji. Jeden z braci popada w autodestrukcyjne zachowania pijąc na umór, a potem leżąc nieprzytomny na mrozie, co kilkakrotnie prawie przypłacił życiem. Drugi z braci zakasał rękawy i spróbował oszukać przeznaczenie, zatrzymać szaleństwo zniszczenia zanim dotknie go do żywego. Obie postawy wzmocnione zostają przez wzajemne animozje braci, którzy nie rozmawiają ze sobą (wprost) od 40 lat. Jednak apokalipsy nie da się oszukać. I jedyne, na co mogą liczyć bracia, to chwila, w której odnajdą siebie. I powinni się modlić, by chwila ta nie nadeszła zbyt późno.

Prosta historia, z kilkoma absurdalnymi sytuacjami. Trochę humoru, kilka prawd o ludziach i łączących ich więzach. W sumie jednak nie oferująca nic, czego w kinie islandzkim (i nie tylko) już wcześniej bym nie widział.

Ocena: 6

Komentarze

  1. Ale osadzenie tematu musisz przyznać oryginalne. :) Dlaczego u nas ostatnio nikt nie zrobił filmu z rolnikami czy hodowcami w roli głównej? Może dlatego, że nie ma artysty, który by się nie brzydził świń, kóz, czy krów? A moża to brak fantazji czy polotu? Ja bym chętnie coś takiego zobaczyła. Ale nie coś w rodzaju "Domu złego" ubabranego w gnoju, raczej coś na kształt rozprawki filozoficznej - człowiek - człowiek - natura - społeczeństwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może z polskiej perspektywy i oryginalne, ale nie z islandzkiej. "Barany" niewiele różnią się od filmu "O koniach i ludziach". Jedne zwierzę hodowlane zostało zastąpione innym. Forma pozostała ta sama

      Usuń
  2. "O koniach i ludziach" nie widziałam, to może "Barany" mnie zaskoczą. Tak się złożyło, że akurat dziś, gdy rozmawiamy o tego typu filmach, trafiłam na nagrywarce na "Huda, syna farmera" - tło zmagań moralnych bohaterów to pryszczyca wśród krów na teksańskiej farmie. zaczęłam oglądać, ale ktoś mi przerwał. Na pewno wrócę, bo w roli głownej Paul Newman. Ale nie tylko dlatego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Huda kompletnie nie pamiętam, może kiedyś sobie odświeżę

      Usuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)