Kompani Orheim (2012)
Trzecią część przygód Jarlego Orheima obejrzałem już wyłącznie siłą rozpędu. Nie liczyłem na powtórkę z części pierwszej, więc się nie rozczarowałem. Na szczęście, film nie spadł poniżej poziomu przyzwoitości.
"Kompania Orheim" nie robi wrażenia, jakby była częścią większej całości. To historia zamknięta i skoncentrowana na jednym, bardzo konkretnym temacie. Jest nim alkoholizm w rodzinie. Twórcy podeszli do tematu z wyczuciem i zrozumieniem materii. Udało im się pokazać zarówno słabość jednostki pijącej, jak i destrukcyjny wpływ, jaki ma ona na najbliższych, łącznie z błędnym kołem wewnętrznego uwikłania, płonnymi nadziejami na lepsze jutro i działania efektu upływającego czasu. Nie ma w tym nic odkrywczego, a aktorzy grają poprawnie, lecz nic ponad to. Rzecz oglądało mi się bez większych problemów, ale też w żaden sposób nie zapisze się w mojej pamięci.
Ocena: 6
"Kompania Orheim" nie robi wrażenia, jakby była częścią większej całości. To historia zamknięta i skoncentrowana na jednym, bardzo konkretnym temacie. Jest nim alkoholizm w rodzinie. Twórcy podeszli do tematu z wyczuciem i zrozumieniem materii. Udało im się pokazać zarówno słabość jednostki pijącej, jak i destrukcyjny wpływ, jaki ma ona na najbliższych, łącznie z błędnym kołem wewnętrznego uwikłania, płonnymi nadziejami na lepsze jutro i działania efektu upływającego czasu. Nie ma w tym nic odkrywczego, a aktorzy grają poprawnie, lecz nic ponad to. Rzecz oglądało mi się bez większych problemów, ale też w żaden sposób nie zapisze się w mojej pamięci.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz