Babysitting 2 (2015)
Jak wiadomo sequele dzielą się w zasadzie na dwa rodzaje: kontynuacje i powtórki. "Wszystko zostanie w rodzinie" zdecydowanie należy do tego drugiego typu. O czym większość widzów idących do kina zapewne nie będzie widzieć, bo polski dystrybutor skrzętnie ukrywa fakt, że film jest sequelem.
"Wszystko zostaje w rodzinie" powiela schemat skutecznie wykorzystany w "Babysitting". Franck znów wpada w tarapaty za sprawą swoich kumpli. Ponownie znaczna część materiału to found footage. Dziecko tym razem zostało zastąpione przez staruszkę. A jedyną znaczącą różnicę stanowi rozłożenie akcentów. Oglądanie nagrania, które ma rozwiązać zagadkę tego, co się przydarzyło bohaterom, w jedynce stanowiło zaledwie drobną część. We "Wszystko zostanie w rodzinie" jest już głównym elementem fabularnym. Nie dziwię się. W jedynce był to jeden z zabawniejszych momentów. Jak jednak pokazuje dwójka, rozciągnięcie go w czasie, nie było właściwym rozwiązaniem. Długość nie przekłada się bowiem na zabawność.
Zresztą kurczowe powielanie formy wcale nie wychodzi filmowi na dobre. Trudno bowiem nie porównywać "wypełniaczy", czyli poszczególnych komediowych pomysłów. Pod tym względem druga część wypada słabiej. Śmieszne sceny są dość sporadycznie rozsiane i pojawiają się w przypadkowych, trudnych do przewidzenia sytuacjach. Kilka z tych scen jest naprawdę zabawnych. Cóż z tego, kiedy długimi partiami rzecz jest zwyczajnie nudna. Mam nieodparte wrażenie, że twórcy tym nie wycisnęli z materiału wszystkiego, co się dało. Bohaterowie aż prosili się o ostrzejsze potraktowanie tak, jak to było w jedynce. Niestety tak nie jest, przez co film jest mało wyrazisty.
Ocena: 5
"Wszystko zostaje w rodzinie" powiela schemat skutecznie wykorzystany w "Babysitting". Franck znów wpada w tarapaty za sprawą swoich kumpli. Ponownie znaczna część materiału to found footage. Dziecko tym razem zostało zastąpione przez staruszkę. A jedyną znaczącą różnicę stanowi rozłożenie akcentów. Oglądanie nagrania, które ma rozwiązać zagadkę tego, co się przydarzyło bohaterom, w jedynce stanowiło zaledwie drobną część. We "Wszystko zostanie w rodzinie" jest już głównym elementem fabularnym. Nie dziwię się. W jedynce był to jeden z zabawniejszych momentów. Jak jednak pokazuje dwójka, rozciągnięcie go w czasie, nie było właściwym rozwiązaniem. Długość nie przekłada się bowiem na zabawność.
Zresztą kurczowe powielanie formy wcale nie wychodzi filmowi na dobre. Trudno bowiem nie porównywać "wypełniaczy", czyli poszczególnych komediowych pomysłów. Pod tym względem druga część wypada słabiej. Śmieszne sceny są dość sporadycznie rozsiane i pojawiają się w przypadkowych, trudnych do przewidzenia sytuacjach. Kilka z tych scen jest naprawdę zabawnych. Cóż z tego, kiedy długimi partiami rzecz jest zwyczajnie nudna. Mam nieodparte wrażenie, że twórcy tym nie wycisnęli z materiału wszystkiego, co się dało. Bohaterowie aż prosili się o ostrzejsze potraktowanie tak, jak to było w jedynce. Niestety tak nie jest, przez co film jest mało wyrazisty.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz