The Diary of a Teenage Girl (2015)
"Wyznania nastolatki" bardzo starają się być filmem innym od typowego amerykańskiego kina niezależnego. Ale udało się to jedynie połowicznie. Forma niestety wpada w koleiny typowego niszowego "ekscentryzmu". Wszystkie animowane dodatki wydały mi się niepotrzebnym brokatem, który zamiast uatrakcyjniać film jedynie go zaśmieca. Być może, gdyby aktorsko rzecz nie była aż tak mocna, te ozdobniki miałyby jakieś znaczenie. Jednak Bel Powley jest bezbłędna w roli nastolatki ogarniętej burzą hormonalną, przez co film niczego więcej tak naprawdę nie potrzebuje.
Dzięki Powley porter dziewczyny zaślepionej młodzieńczym egocentryzmem, targanej silnymi aczkolwiek jeszcze nieukształtowanymi pragnieniami, pełnej kompleksów, wątpliwości, marzeń, przez które widzi świat nie takim, jakim on jest, lecz takim, jakim chce go widzieć (nawet jeśli przez to popada w zwątpienie), wypada wiarygodnie. Jej opowieść wciąga i naprawdę dodatkowe podkreślanie jej subiektywnego oglądu rzeczywistości nie ma sensu, a przeciwnie działa rozpraszająco.
Odrębną kwestią jest Alexander Skarsgård. Chyba nigdy wcześniej nie wyglądał równie dobrze. Fryzura z lat 70., wąsik i ten akcent tworzą obłędną wręcz kreację. Lecz aktor nie tylko wizualnie wypada doskonale, ale gra równie perfekcyjnie. Jak choćby w scenie, w której załamuje się pod wpływem LSD. Pozostałe gwiazdy (Wiig i Meloni) również nie próżnują tworząc wyraziste kreacje. Szkoda więc, że ich gra została niepotrzebnie "zanieczyszczona" przez Marielle Heller. Takie działanie reżyserki wynika oczywiście z jej braku doświadczenia w ocenie tego, co jest tak naprawdę przydatne na dużym ekranie. W końcu "Wyznania nastolatki" są jej debiutem. Jak na pierwszy film nie wyszło najgorzej.
Ocena: 6
Dzięki Powley porter dziewczyny zaślepionej młodzieńczym egocentryzmem, targanej silnymi aczkolwiek jeszcze nieukształtowanymi pragnieniami, pełnej kompleksów, wątpliwości, marzeń, przez które widzi świat nie takim, jakim on jest, lecz takim, jakim chce go widzieć (nawet jeśli przez to popada w zwątpienie), wypada wiarygodnie. Jej opowieść wciąga i naprawdę dodatkowe podkreślanie jej subiektywnego oglądu rzeczywistości nie ma sensu, a przeciwnie działa rozpraszająco.
Odrębną kwestią jest Alexander Skarsgård. Chyba nigdy wcześniej nie wyglądał równie dobrze. Fryzura z lat 70., wąsik i ten akcent tworzą obłędną wręcz kreację. Lecz aktor nie tylko wizualnie wypada doskonale, ale gra równie perfekcyjnie. Jak choćby w scenie, w której załamuje się pod wpływem LSD. Pozostałe gwiazdy (Wiig i Meloni) również nie próżnują tworząc wyraziste kreacje. Szkoda więc, że ich gra została niepotrzebnie "zanieczyszczona" przez Marielle Heller. Takie działanie reżyserki wynika oczywiście z jej braku doświadczenia w ocenie tego, co jest tak naprawdę przydatne na dużym ekranie. W końcu "Wyznania nastolatki" są jej debiutem. Jak na pierwszy film nie wyszło najgorzej.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz