Unfinished Business (2015)

"Niedokończony interes" powinien być jedną z najlepszych komedii ostatnich lat. Na papierze wygląda doskonale. Oto opowieść o trójce would-be biznesmenów, którzy zrobią wszystko, by zdobyć kontakt stanowiący o ich być albo nie być. W tym celu muszą pojechać do Europy, gdzie czekają na nich deprawacje i bezeceństwa, jakie nie  śniły się bogobojnym Amerykanom.



Niestety gdzieś w procesie transferu materiału z kartek papieru na nośnik filmowy doszło do krytycznego błędu. Jego skutkiem jest kompletny brak humoru. Oglądałem kolejne sekwencje, na których pokładać powinienem się ze śmiechu i jedyne, co czułem, to zmęczenie i chorobliwą fascynację. Bo też fakt, że reżyser do spółki z obsadą zarżnął wszystkie dowcipy, zasługuje na głębszą konstatację. Jak można było z orgiastycznej imprezy, na której wóda leje się strumieniami, a koka wiruje w powietrzu, jakby to był środek zimowej zawieruchy, zrobić rzecz, którą chciałoby się przewinąć a nie oglądać? Albo scena w gejowskim klubie. To powinien być moment WTF, a był to kolejny moment, podczas którego patrzyłem na zegarek odliczając czas pozostały do końca.

Nie dość, że film jest nieśmieszny, to jeszcze irytuje rodzinnymi morałami. Reżyser musi mieć jakiś kompleks ojca, ponieważ każdy z jego filmów koncentruje się przede wszystkim na problemach ojcostwa. To, co jednak w "Wykapanym ojcu" dało się jako wytrzymać, tutaj jest łopatologią, jakiej nie powinno się stosować.

Jedynym jasnym punktem "Niedokończonego interesu" jest Dave Franco. Ograniczonego intelektualnie Mike'a zagrał koncertowo. Aż żal, że jego kreacja znalazła się w filmie tak żenującą nijakim. Przez to nie zostanie zapamiętana, a powinna. Franco pokazał tutaj, że ma talent aktorski. Być może większy nawet od jego znacznie słynniejszego brata.

Ocena: 3

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)