Allacciate le cinture (2014)
Ferzan Özpetek kontynuuje opowiadanie wciąż tej samej historii. Co prawda tym razem wybrał wariant heteroseksualny, ale jest to w zasadzie jedyna zmiana. W przypadku wielu twórców to ciągłe powtarzanie się uznałbym za wadę, ale w przypadku tureckiego reżysera jest to jego zaletą. Do perfekcji opanował sztukę wyciskania łez, wciągania we wzloty i upadki bohaterów. Jak mało kto potrafi wzruszać i śmieszyć. W jego filmach bowiem zawsze jest piękna miłość i równie wielki smutek. Jedno bez drugiego zdaje się w świecie Özpeteka nie istnieć.
I tak samo jest tutaj. Reżyser fantastycznie pokazuje relację Eleny i Antonia. Oparta jest na prostym założeniu przyciągania się przeciwieństw. Ale w rękach Özpeteka ta prostota aż mieni się wszystkimi odcieniami tęczy. U Turka napięcia, zdrady, nieporozumienia nie negują mocy uczucia. A to w kluczowych momentach zostało pokazane przez reżysera po prostu po mistrzowsku. Pod tym względem jest to chyba najlepszy jego film od czasu "Okien". Zakochałem się w sekwencji, w której Elena postanawia poddać się uczuciu i biegnie za Antoniem. Ale potem moje serce zdradziło ją dla sceny rozmowy przy zupie, podczas której Elena i Antonio prowadzą pozornie nic nieznaczącą wymianę zdań, a w rzeczywistości mówią sobie więcej, niż są w stanie wyrazić słowa. A jest przecież jeszcze scena, w której Elena ujawnia przed swoimi bliskim diagnozę. Do tego wszystkiego dochodzi drugi plan - barwny i żywiołowy (rezolutna córka Eleny odkrywająca prawdę o wegańskiej diecie swojej ciotecznej babki!).
Özpetek jest mistrzem tworzenia ckliwych, melodramatycznych scen. U kogoś innego byłyby nieznośnie pretensjonalne. On ma jednak do nich niezwykłą smykałkę. I za każdym razem sprawia, że wzruszam się do łez. "Zapnijcie pasy" pod tym względem jest kwintesencją jego stylu i przez to zachwycającym filmem.
Ocena: 8
I tak samo jest tutaj. Reżyser fantastycznie pokazuje relację Eleny i Antonia. Oparta jest na prostym założeniu przyciągania się przeciwieństw. Ale w rękach Özpeteka ta prostota aż mieni się wszystkimi odcieniami tęczy. U Turka napięcia, zdrady, nieporozumienia nie negują mocy uczucia. A to w kluczowych momentach zostało pokazane przez reżysera po prostu po mistrzowsku. Pod tym względem jest to chyba najlepszy jego film od czasu "Okien". Zakochałem się w sekwencji, w której Elena postanawia poddać się uczuciu i biegnie za Antoniem. Ale potem moje serce zdradziło ją dla sceny rozmowy przy zupie, podczas której Elena i Antonio prowadzą pozornie nic nieznaczącą wymianę zdań, a w rzeczywistości mówią sobie więcej, niż są w stanie wyrazić słowa. A jest przecież jeszcze scena, w której Elena ujawnia przed swoimi bliskim diagnozę. Do tego wszystkiego dochodzi drugi plan - barwny i żywiołowy (rezolutna córka Eleny odkrywająca prawdę o wegańskiej diecie swojej ciotecznej babki!).
Özpetek jest mistrzem tworzenia ckliwych, melodramatycznych scen. U kogoś innego byłyby nieznośnie pretensjonalne. On ma jednak do nich niezwykłą smykałkę. I za każdym razem sprawia, że wzruszam się do łez. "Zapnijcie pasy" pod tym względem jest kwintesencją jego stylu i przez to zachwycającym filmem.
Ocena: 8
Komentarze
Prześlij komentarz