Câini (2016)
Jedna scena filmu nie czyni. Ale w pamięci pozostanie. Tak będzie w przypadku rumuńskich "Psów". Jako całość jest to film kompletnie nijaki, ale jedną scenę zapamiętam na długo.
Historia wnuka, który zamierza sprzedać wielką posiadłość zmarłego dziadka, mogła być potraktowana na wiele różnych sposobów. Tym bardziej, że dziadek był lokalnym gangsterskim bossem, a jego pozbawieni pana podwładni pozostali przy życiu i chcieliby zachowania status quo. Można więc było zrobić film kryminalny o walce jednostki z kryminalnym systemem. Można też było zrobić dramat psychologiczny o mężczyźnie, który musi zdecydować kim jest, kiedy wizerunek własnego siebie kruszy się pod naporem faktów. Można było stworzyć wiele różnych form narracji, gdzie bohaterem jest lokalny policjant. Ale reżyser tego nie zrobił. "Psy" to opowieść o niczym, z mało interesującymi postaciami i bez dramaturgii, choć przecież finał ma jak z którejś z tragedii Szekspira.
Wyjątek stanowi jedna scena. To moment, w którym stary policjant bada uciętą stopę wyłowioną z lokalnych mokradeł. Jest ona długa, reżyser (podobnie jak i bohater) pieczołowicie się jej oddaje. To sekwencja makabryczna, absurdalna ale też humorystyczna. Gdyby cały film został utrzymany w tym klimacie, byłbym zachwycony.
Ocena: 5
Historia wnuka, który zamierza sprzedać wielką posiadłość zmarłego dziadka, mogła być potraktowana na wiele różnych sposobów. Tym bardziej, że dziadek był lokalnym gangsterskim bossem, a jego pozbawieni pana podwładni pozostali przy życiu i chcieliby zachowania status quo. Można więc było zrobić film kryminalny o walce jednostki z kryminalnym systemem. Można też było zrobić dramat psychologiczny o mężczyźnie, który musi zdecydować kim jest, kiedy wizerunek własnego siebie kruszy się pod naporem faktów. Można było stworzyć wiele różnych form narracji, gdzie bohaterem jest lokalny policjant. Ale reżyser tego nie zrobił. "Psy" to opowieść o niczym, z mało interesującymi postaciami i bez dramaturgii, choć przecież finał ma jak z którejś z tragedii Szekspira.
Wyjątek stanowi jedna scena. To moment, w którym stary policjant bada uciętą stopę wyłowioną z lokalnych mokradeł. Jest ona długa, reżyser (podobnie jak i bohater) pieczołowicie się jej oddaje. To sekwencja makabryczna, absurdalna ale też humorystyczna. Gdyby cały film został utrzymany w tym klimacie, byłbym zachwycony.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz