A Street Cat Named Bob (2016)
Ciepłe, przyjemne kino ku pokrzepieniu serc. Każdy znajdzie tu coś, co może go podnieść na duchu. Jedni zobaczą, że cuda się zdarzają i szczęśliwe zbiegi okoliczności możliwe są nie tylko w filmach (bo historia oparta jest na prawdziwych wydarzeniach). Inni mogą czuć się pokrzepieni wiarą w dobro tkwiące w ludziach, bowiem poza paroma wyjątkami na drodze bohatera nie pojawia się nikt, o kim można byłoby powiedzieć, że jest zły, zepsuty (a te wyjątki też nie stanowią szczególnie duże zawalidrogi). Jest to też film, który pokochają wszyscy amatorzy czworonożnych pupili.
Oczywiście sam dałem się oczarować tej historii. Ale nie do końca. Jak na mój gust "Kot Bob i ja" jest zbyt ułagodzonym i czystym filmem, a przez to jego wymowa jest mocno osłabiona. Bardzo oględnie została pokazana rzeczywistość narkomana. Bliżej jej do innych filmowych obrazów narkomanii z kategorią PG-13 niż do syfu, jakim jest prawdziwe życie. Nawet montaż "odstawienniczy" jest tu sterylny. Rozumiem, skąd się to wzięło, film w końcu ma dotrzeć do szerokiej widowni, ale przez to wychodzenie z nałogu i niezwykłość więzi, jaka połączyła Jamesa i Boba zatraca się.
Nie podobały mi się też sceny z perspektywy kota. Bardziej pasowały one do filmu familijnego o zwierzakach a nie do opowieści o narkomanie próbującym wrócić "na łono społeczeństwa". Choć nie powiem, scenki z myszą akurat były w porządku.
Ocena: 6
Oczywiście sam dałem się oczarować tej historii. Ale nie do końca. Jak na mój gust "Kot Bob i ja" jest zbyt ułagodzonym i czystym filmem, a przez to jego wymowa jest mocno osłabiona. Bardzo oględnie została pokazana rzeczywistość narkomana. Bliżej jej do innych filmowych obrazów narkomanii z kategorią PG-13 niż do syfu, jakim jest prawdziwe życie. Nawet montaż "odstawienniczy" jest tu sterylny. Rozumiem, skąd się to wzięło, film w końcu ma dotrzeć do szerokiej widowni, ale przez to wychodzenie z nałogu i niezwykłość więzi, jaka połączyła Jamesa i Boba zatraca się.
Nie podobały mi się też sceny z perspektywy kota. Bardziej pasowały one do filmu familijnego o zwierzakach a nie do opowieści o narkomanie próbującym wrócić "na łono społeczeństwa". Choć nie powiem, scenki z myszą akurat były w porządku.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz