The White Helmets (2016)
Po obejrzeniu "The White Helmets" moją pierwszą myślą było: "I taki film dostaje Oscara?". Zaraz potem przyszła refleksja, że przecież Oscary nie są żadnym wyznacznikiem jakości, że jest to konkurs popularność, więc – zważywszy na okoliczności – wygrana tego filmu nie powinna w ogóle dziwić.
Bo też jedyną wartością "The White Helmets" jest jego temat. Fakt, że twórcom udało się znaleźć w miejscu, do którego nawet większość dziennikarzy nigdy nie trafi, warto podkreślać. Widzimy ludzi, którzy w każdej chwili mogą zginąć. I nie będzie to śmierć filmowa. To ludzie prawdziwi, żyjący w jednym z licznych piekieł urządzanych przez ich pobratymców. Widzimy kilka brutalnych obrazków wojny i słuchamy dość standardowego zestawu wypowiedzi.
Filmowo "The White Helmets" nie ma nic, co warte byłoby uwagi. Nie wyróżnia się ani formą ani myślą. Nie ma w nim nawet iskry przenikliwości. On po prostu istnieje i to chyba zostało przez Akademię nagrodzone. Z politycznego punktu widzenia, to zapewne wystarczy. Z artystycznego nic jednak nie znaczy.
Ocena: 6
Bo też jedyną wartością "The White Helmets" jest jego temat. Fakt, że twórcom udało się znaleźć w miejscu, do którego nawet większość dziennikarzy nigdy nie trafi, warto podkreślać. Widzimy ludzi, którzy w każdej chwili mogą zginąć. I nie będzie to śmierć filmowa. To ludzie prawdziwi, żyjący w jednym z licznych piekieł urządzanych przez ich pobratymców. Widzimy kilka brutalnych obrazków wojny i słuchamy dość standardowego zestawu wypowiedzi.
Filmowo "The White Helmets" nie ma nic, co warte byłoby uwagi. Nie wyróżnia się ani formą ani myślą. Nie ma w nim nawet iskry przenikliwości. On po prostu istnieje i to chyba zostało przez Akademię nagrodzone. Z politycznego punktu widzenia, to zapewne wystarczy. Z artystycznego nic jednak nie znaczy.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz