Dawn of the Deaf (2016)
"Dawn of the Deaf" udowadnia, że w krótkim metrażu najważniejszy jest finał. To on "ustawia" cały film, a przez to odpowiada za to, jak jest całość odbierana przez widza... a w każdym razie przeze mnie.
Początek filmu nie wydał mi się specjalnie interesujący. Ot, trzy historie osób głuchych. Każda z nich pokazuje inny rodzaj problemów, z jakimi osoby pozbawione słuchu muszą sobie radzić (przynajmniej w filmach). Jest facet, który świętuje fakt, że może mówić własnym głosem. Są dwie dziewczyny, które muszą zdecydować, czy chcą być razem. Jest wreszcie młoda dziewczyna, która ma powody, by bać się faceta matki.
Ale obyczajowo-propagandowy charakter filmu zmienia się w finale. I był to prosty i skuteczny sposób na sprawienie, by całość wyróżniała się na tle innych filmików. Bardzo mi się końcówka spodobała.
Ocena: 7
Początek filmu nie wydał mi się specjalnie interesujący. Ot, trzy historie osób głuchych. Każda z nich pokazuje inny rodzaj problemów, z jakimi osoby pozbawione słuchu muszą sobie radzić (przynajmniej w filmach). Jest facet, który świętuje fakt, że może mówić własnym głosem. Są dwie dziewczyny, które muszą zdecydować, czy chcą być razem. Jest wreszcie młoda dziewczyna, która ma powody, by bać się faceta matki.
Ale obyczajowo-propagandowy charakter filmu zmienia się w finale. I był to prosty i skuteczny sposób na sprawienie, by całość wyróżniała się na tle innych filmików. Bardzo mi się końcówka spodobała.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz