Bamse och tjuvstaden (2014)
Cóż, zapewne z własnej woli nigdy bym po ten film nie sięgnął. Muszę jednak przyznać, że nie żałuję jego obejrzenia. Czasem potrzeba zaoferować coś wewnętrznemu dziecku, a "Miś Bamse i Miasto Złodziei" idealnie się do tego nadaje.
Film Christiana Rylteniusa to bajeczka prosta jak konstrukcja cepa (choć z drugiej strony, czy to sformułowanie jest dziś jeszcze prawdziwe, zapewne mało kto w ogóle wie, co to jest cep i jak wygląda). Pełno w niej słodziuchnych postaci (nawet negatywne są narysowane tak, że w sumie budzą sympatię). Historia jest łatwa do ogarnięcia, ale opowiedziana na tyle ciekawie, że wbrew sobie poczułem, że mnie wciąga. To kino manipulujące i indoktrynujące maluchów, ale reprezentowany przez ten film rodzaj propagandy nie wywoływał u mnie negatywnych emocji.
Całość jest urocza w swej uproszczonej wizji świata. A ponieważ nie jest zbyt długa, więc w ogóle nie męczy. Ze zdumieniem odkryłem, że kiedy "Miś Bamse..." dobiegał końca, miałem co do niego pozytywne odczucia. Zupełnie nie tego się spodziewałem.
Ocena: 6
Film Christiana Rylteniusa to bajeczka prosta jak konstrukcja cepa (choć z drugiej strony, czy to sformułowanie jest dziś jeszcze prawdziwe, zapewne mało kto w ogóle wie, co to jest cep i jak wygląda). Pełno w niej słodziuchnych postaci (nawet negatywne są narysowane tak, że w sumie budzą sympatię). Historia jest łatwa do ogarnięcia, ale opowiedziana na tyle ciekawie, że wbrew sobie poczułem, że mnie wciąga. To kino manipulujące i indoktrynujące maluchów, ale reprezentowany przez ten film rodzaj propagandy nie wywoływał u mnie negatywnych emocji.
Całość jest urocza w swej uproszczonej wizji świata. A ponieważ nie jest zbyt długa, więc w ogóle nie męczy. Ze zdumieniem odkryłem, że kiedy "Miś Bamse..." dobiegał końca, miałem co do niego pozytywne odczucia. Zupełnie nie tego się spodziewałem.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz