Grave (2016)

Ja rozumiem, że główna bohaterka jest miłośniczką surowego mięsa. To jednak wcale nie usprawiedliwia reżyserki, która zaserwowała półprodukty i udaje, że zrobiła film.



Oglądając "Mięso" odniosłem wrażenie, że scenariusz został złożony z przypadkowych kartek, które podczas prac nad fabułą Julia Ducournau wyrzuciła do kosza. Przede wszystkim rzuca się w oczy straszliwa niespójność filmu. Średnio co 15 minut historia porzuca dotychczasowy tok narracji i zaczyna się skupiać na czymś zupełnie innym. Reżysera jednak wcześniej otwartych wątków nie domyka. Ba, ona nawet nie próbuje uzasadnić ich pojawienia się. Mamy więc przypadkowe sceny rozmowy bohaterki z jednym z profesorów, które poza powtarzaniem w kółko, że jest ona prymuską (co rzecz jasna dla fabuły nie ma najmniejszego znaczenia), nic nie wnoszą. Przez chwilę reżyserka buduje coś na kształt emocjonalnej relacji między bohaterką a jej współlokatorem, ale pomysł, w którym biedaczek przechodzi kryzys tożsamości, nie jest w pełni zrealizowany, bo po chwili reżyserkę zaczyna bardziej interesować więź dziewczyny z jej siostrą. A już wisząca nad wszystkim idea inicjacji doprowadzała mnie do szału swoją łopatologią i artystyczną pretensjonalną pompą.

Jedynym stałym wątkiem filmu jest oczywiście proces rozwijania się kanibalistycznych apetytów bohaterki. Niestety ta stałość wcale nie działa korzystnie, a to z tego powodu, że reżyserka nie potrafi stworzyć wiarygodnego obrazu procesu, jego ciągłości oraz wpływu, jaki ma on na bohaterkę. Transformacja ma tu jedynie aspekty fizjologiczny: wysypka, nieposkromione apetyty, wymioty. Choć jednak Ducournau wrzuca całą masę scen, które w zamierzeniu mają nadać "Mięsu" głębi, pokazać szerszy kontekst, dodać głębi psychologicznej, nie zmienia to faktu, że jest to obraz kompletnie pusty. Bohaterka bowiem okazuje się być istotą pozbawioną jakiejkolwiek introspekcji i poza somatycznymi reakcjami nie przejawia żadnych głębszych zachowań emocjonalnych. Jest przedmiotem transformacji, pozbawionym świadomości tego, jak bardzo jej zachowania odbiegają od rzeczywistości. Nie kwestionuje ich, nie próbuje dociec ich genezy, jeśli coś nie ma swojego fizjologicznego aspektu, to dla niej nie istnieje. Ta wybiórcza ślepota mogłaby się stać ciekawym pretekstem fabularnym, ale w "Mięsie" jest po prostu dziurą, którą reżyserka radośnie ignoruje.

Pozostaje więc aspekt wizualny filmu. I w tym wymiarze "Mięso" sprawuje się najlepiej. Jest tu kilka hardcore'wych scen godnych kina spod znaku gore. Jest kilka audiowizualnych mieszanek, które oglądałem z zainteresowaniem. Jednak na każdą dobrą scenę przypadają trzy, w których rządzi pompatyczna symbolika, która sprawia, że przez większość filmu po prostu się nudziłem.

Dużo sobie po "Mięsie" obiecywałem od czasu obejrzenia pierwszego zwiastuna. Niestety okazało się, że jest to jedno z większych rozczarowań tego roku.

Ocena: 3

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)