Aniversarea (2017)

Oglądając "Urodziny" miałem nieustające poczucie deja vu. Film Dana Chişu do złudzenia przypomina "Sieranevadę", "Nieprawych" i jeszcze parę innych rumuńskich filmów z ostatnich lat. Znów mamy rodzinne zebranie (tym razem są to 94. urodziny głowy rodu), znów zaczyna się od sceny w samochodzie, są też sekwencje w domu, w których kamera podąża za bohaterami z pokoju do pokoju, znów są odkrywane tajemnice z komunistycznej przeszłości bohaterów i znów nakładają się na to pozornie drobniejsze, a jednak równie ciężkie problemy w relacjach pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny.



Nie wiem, czy jest to wina tego, co z Rumunii dociera do Polski, ale zaczynam podejrzewać, że jest tam jakieś prawo filmowe, które każe wykorzystywać wciąż te same sytuacje, a zmianie ulegają drobnostki. Tutaj nowinką jest wprowadzenie elementu found footage poprzez dodanie scen nagranych na tablecie. Reszta jednak jest zwyczajną kalką, która broni się tylko za sprawą absurdalnego pomysłu dokooptowania do grona bohaterów księdza, popa i psychologa.

Niestety Chişu nie potrafił wycisnąć z formuły tyle, ile wcześniej Cristi Puiu czy Adrian Sitaru. Jego filmowi brakuje głębi. Mimo że porusza wiele interesujących i ważnych tematów, całość sprowadza się do gładkiej rozrywki. Nie ma tu miejsca na refleksję. Nie ma też szerszej perspektywy. Poszczególne wątki nie łączą się ze sobą w większą całość. A bez tego "Urodziny" nie są ani pożywką intelektualną ani emocjonalną.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)