En attendant les hirondelles (2017)
Trzy przypowieści o zaniechaniu i skutkach, jakie to ze sobą niesie. Pierwsza historia to opowieść o mężczyźnie, który nie udzielił pomocy pobitej osobie, który był zbyt pobłażliwy dla syna, który za mało zrobił, by umożliwić nowej żonie odnalezienie się w algierskiej rzeczywistości. Druga to historia chłopaka i dziewczyny, którzy kiedyś się kochali, których łączy wciąż jakieś uczucie, ale którzy nie byli w stanie być razem. Trzecia to historia lekarza, który będąc więźniem grupy terrorystycznej był świadkiem tego, jak jedną z kobieta zabrano, by ją zgwałcić i który niemo się temu przyglądał.
Nie jest to kino szczególnie odkrywcze. W sumie niewiele się też tutaj dzieje. Fabuła płynie leniwie, niczym rzeka pośród nizinnych łąk i pól. Reżyser często przystaje, by przypatrzeć się rzeczom kompletnie bez znaczenia dla fabuły (ma jakąś fiksację na punkcie ludzi idących za potrzebą czy to do toalety czy to w krzaki). Jednak w tym filmie ma to sens. Ponieważ fabuła jest tu dodatkiem. Podstawą jest rytm, strumień narracji, monolog dźwięków i obrazów. Sprawia to, że całość jest ulotna i nie pozostawia po sobie trwalszych wspomnień. Jednak póki trwa, jest to film, który nawet całkiem nieźle się ogląda.
Ocena: 6
Nie jest to kino szczególnie odkrywcze. W sumie niewiele się też tutaj dzieje. Fabuła płynie leniwie, niczym rzeka pośród nizinnych łąk i pól. Reżyser często przystaje, by przypatrzeć się rzeczom kompletnie bez znaczenia dla fabuły (ma jakąś fiksację na punkcie ludzi idących za potrzebą czy to do toalety czy to w krzaki). Jednak w tym filmie ma to sens. Ponieważ fabuła jest tu dodatkiem. Podstawą jest rytm, strumień narracji, monolog dźwięków i obrazów. Sprawia to, że całość jest ulotna i nie pozostawia po sobie trwalszych wspomnień. Jednak póki trwa, jest to film, który nawet całkiem nieźle się ogląda.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz