Si tu voyais son coeur (2017)
Kino z wielkimi artystycznymi ambicjami. To nie jest po prostu historia Cygana, który nie potrafi poradzić sobie z poczuciem winy po śmierci najbliższego przyjaciela, bliskiego mu jak brat. "Gdybyś mu zajrzał w serce" to przepełniona poezją i introspekcją próba pokazaniu duszy bohatera. Niestety nie jest to próba udana.
Owszem, film ma całkiem ładne zdjęcia, a kiedy patrzeć na poszczególne sceny w oderwaniu od całości, można w nich odnaleźć prawdziwe piękno. Nie tworzą one jednak spójnej całości. Przyjęta stylistyka mąci w głowie i irytuje łopatologią symboli, z jakich korzysta reżyserka. Główny bohater jest postacią na tyle nieokreśloną, że nie sposób się zainteresować jego losem. Jest zbyt pusty, by móc go wypełnić własnymi projekcjami.
Problemem są też liczne wątki poboczne, które są jedynie pozbawionymi smaku ozdobami. Zaliczyć do nich muszę niestety także polski akcent, czyli wątek z bohaterem granym przez Pszoniaka. Jak większość rezydentów podrzędnego hotelu, jest on elementem zbędnym, który nie wprowadza żadnej nowej jakości.
Ocena: 4
Owszem, film ma całkiem ładne zdjęcia, a kiedy patrzeć na poszczególne sceny w oderwaniu od całości, można w nich odnaleźć prawdziwe piękno. Nie tworzą one jednak spójnej całości. Przyjęta stylistyka mąci w głowie i irytuje łopatologią symboli, z jakich korzysta reżyserka. Główny bohater jest postacią na tyle nieokreśloną, że nie sposób się zainteresować jego losem. Jest zbyt pusty, by móc go wypełnić własnymi projekcjami.
Problemem są też liczne wątki poboczne, które są jedynie pozbawionymi smaku ozdobami. Zaliczyć do nich muszę niestety także polski akcent, czyli wątek z bohaterem granym przez Pszoniaka. Jak większość rezydentów podrzędnego hotelu, jest on elementem zbędnym, który nie wprowadza żadnej nowej jakości.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz