Murder on the Orient Express (2017)

Nie mam nic przeciwko sięganiu przez twórców po znane tematy. Czasami to nawet dobrze. Uważam to bowiem za prawdziwe artystyczne wyzwanie. W takiej sytuacji nie można po prostu opowiedzieć historię, bo ta jest doskonale znana. Zamiast tego trzeba się wykazać, znaleźć jakiś klucz, nadać znanej całość nowy kontekst, pozmieniać akcenty. Takie działanie sprawia, że historia nabiera nowego kształtu, jest żywa, świeża, a czasem zaskakująca.



I tak powinno być w przypadku "Morderstwa w Orient Expressie". Jako dzieciak uwielbiałem czytać kryminały z Poirotem w roli głównej. Jestem (czy raczej byłem) wielkim fanem Kennetha Branagha. Liczyłem więc, że osoba, która nakręciła rewelacyjny "Pojedynek", która odświeżyła kinowy wizerunek Szekspira, będzie potrafiła wycisnąć z klasyki kryminału coś oryginalnego. Tak się jednak nie stało.

Bardzo szybko odkryłem, że Branagh nie ma żadnego klucza, którym chce czytać "Morderstwo". To, co widziałem na ekranie, mógł nakręcić amator, któremu wydaje się, że film to nic więcej, jak bezmyślne kopiowanie tekstu książki. Dopiero w końcówce okazuje się, że jednak Branagh miał pomysł na ekranizację, że tak naprawdę chciał zrobić z "Morderstwa w Orient Expressie" przewrotną opowieść typu "origin". Poirot ma tu przejść głęboką przemianę, a śledztwo jest nie tyle próbą rozwikłania zagadki "kto zabił?", ile raczej podróżą do świata, w którym nie ma prostych podziałów na dobro i zło.

Finał jest naprawdę rewelacyjny. Został dobrze zagrany nie tylko przez Branagha ale i przez Michelle Pfeiffer. Problem polega jednak na tym, że wcześniej reżyser nie zrobił nic, żeby pod tę końcówkę podprowadzić cały film. Postać Poirot zostać nakreślona w pierwszych minutach filmu i do końcówki nic się z tym portretem nie dzieje. Reszcie bohaterów Branagh poświęca jeszcze mniej uwagi. Traktuje wszystkich mechanicznie, jako akcesoria fabularne. Jeśli ktoś nie pamięta, o czym jest "Morderstwo w Orient Expressie", może w tym odnaleźć jakąś wartość, bo przynajmniej bohaterowie dobrze komponują się w kryminalnej intrydze. Jeśli jednak zna się oryginał, wtedy z ekranu zieje przerażającą pustką.

Od "Pojedynku" minęło już dziesięć lat. Bardzo liczyłem na to, że Branagh w końcu nakręci coś na miarę jego talentu. Jednak Anglik najwyraźniej zadowolony jest z funkcji wyrobnika w Fabryce Marzeń. Mam nadzieję, że w końcu się tym znudzi.

Ocena: 3

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)